Adam S. "Smoła" pod koniec grudnia 2014 roku został skazany przez Sąd Okręgowy w Bydgoszczy na 25 lat więzienia za zabójstwo Piotra Karpowicza, dyrektora Centrum Likwidacji Szkód i Oceny Ryzyka w bydgoskim oddziale PZU w styczniu 1999 roku.
W połowie ubiegłego roku, jeszcze w trakcie trwania procesu o zabójstwo sąd uchylił mu areszt. "Smoła" skorzystał z okazji i od razu wyjechał do Niemiec. Tam zresztą mieszkał od dawna. I właśnie z Niemiec sprowadzano go w 2012 roku w związku ze wznowieniem procesu o zabójstwo Karpowicza.
6 stycznia stycznia został ponownie zatrzymany za Odrą, na mocy wydanego przez bydgoski sąd Europejskiego Nakazu Aresztowania. Sam zgłosił się na policję w miejscowości Steinfurt w Nadrenii Północnej-Westfalii.
Przeczytaj również: Adam S., zabójca dyrektora bydgoskiego PZU, zatrzymany w Niemczech!
Policja wciąż poszukuje listami gończymi Henryka Lewandowskiego "Lewatywę" (wyrok 25 lat) i Krzysztofa Barańczyka (9 lat więzienia).
Lewandowski i Barańczyk ukrywają się przed tymczasowym aresztem, w którym mieli czekać na przeniesienie do więzienia. Pierwszy z nich w opinii sądu przyjął 50 tys. dolarów za znalezienia płatnego zabójcy Karpowicza (był nim S., człowiek "Lewatywy" uchodzącego w latach 90. za rozdającego karty w bydgoskim światku przestępczym). Drugi miał pomagać w zacieraniu śladów zabójstwa.
Sąd Okręgowy w Bydgoszczy wydał nakaz ich aresztowania w dzień ogłoszenia wyroku. Oskarżonych nie było na sali rozpraw, ponieważ... ich obecność nie była obowiązkowa. Zeznawali z wolnej stopy (w sprawie "Lewatywy" Sąd Apelacyjny w Gdańsku już wcześniej przystał na wniosek obrońcy o półroczną przerwę w odbywaniu kary za inne przestępstwa).
Czytaj e-wydanie »