Większość Polaków ma już dosyć raportów, kontrraportów, komisji i konferencji związanych z katastrofą smoleńską. Ale wczoraj się okazało, że na Wschodzie bez zmian. Rosjanie nie mają sobie absolutnie nic do zarzucenia w sprawie tej tragedii. Cóż, nigdy nie potrafili przyznać się do jakichkolwiek błędów, jak za czasów ZSRR. A wystarczy przypomnieć sobie choćby szopę, którą szumnie nazywali "wieżą" kontrolerów, by mieć pewność, że sprzęt radionawigacyjny był równie porządny.
Przeczytaj też: Jerzy Miller o wystąpieniu MAK: nic nowego nie usłyszałem.
Kilka miesięcy temu pisałem w tym miejscu, że przyczyną katastrofy był polski bałagan oraz rosyjski "bardak" - bajzel. I nadal to podtrzymuję. Jestem jednak pewien, że komisja Jerzego Millera podeszła do sprawy uczciwiej i solidniej. Ale mimo wszystko uważam, że bezpośrednią przyczyną katastrofy były naciski na pilotów, by wylądować za wszelką cenę. Przecież kpt. Protasiuk wyraźnie meldował, że w takich warunkach nie da się bezpiecznie lądować. Dlaczego zmienił zdanie?
Przeraża mnie jednak to, że najważniejszym elementem kampanii wyborczej nie będzie los Polaków, sprawy społeczne i gospodarcze. Osią przedwyborczych bijatyk będzie Smoleńsk, różne zdrady i hańby partyjnych propagandystów.
Czytaj e-wydanie »