Komisja Międzyzakładowa NSZZ "Solidarność" Pracowników Oświaty przygotowuje akcję protestacyjną.
To odpowiedź na (zdaniem związku) bezprawne odwołanie Jadwigi Florczak z funkcji dyrektora szkoły w Rojewie (o sprawie pisaliśmy już w "Pomorskiej"). Protest ma odbyć się 24 sierpnia. Przed domem wójta Rafała Żurowskiego zgromadzić się ma około 200 związkowców. Następnie z transparentami przemaszerują na miejsce organizacji uroczystości dożynkowych w Rojewie.
- W przypadku wycofania się wójta z tych żenujących decyzji odstąpimy od protestu. W przeciwnym wypadku przewidujemy kolejne akcje: we wrześniu, październiku i listopadzie - zapowiada Tomasz Marcinkowski, przewodniczący Komisji Międzyzakładowej.
Czytaj: Rodzice z gminy Rojewo pytają: - Co z naszymi dziećmi?
Sprawę legalności postępowania wójta względem pani dyrektor bada sąd pracy, prokuratura oraz wojewoda.
- Sprawa jest w toku. Badamy każdy jej aspekt - zapewnia Marta Lewandowska, doradca wojewody.
Wójt Rafał Żurowski przekonuje, że prosił Tomasza Marcinkowskiego, aby wstrzymał się od wszelkich działań protestacyjnych do czasu zakończenia tych postępowań.
- Groźbę przeprowadzenia protestu pod moim prywatnym domem złożył mi już w dniu wydania zarządzenia o odwołaniu dyrektora to jest 27 czerwca w rozmowie telefonicznej - zdradza wójt.
Zażenowana sprawą jest również żona wójta Dorota Żurowska. - Organizowanie akcji protestacyjnych pod moim prywatnym domem jest dalece niestosowne. Sytuacja w szkole nie dotyczy mojej rodziny i mam prawo do tego, aby w spokoju wychowywać dzieci we własnym domu. Nie chcę też tłumaczyć mojemu dziecku, który jest uczniem tej szkoły, dlaczego nauczyciele przyszli pod jego dom. Tymczasem pan Marcinkowski chroni swoją prywatną firmę ubezpieczeniową, aby nie stracić klienta, kiedy zmieni się dyrektor szkoły - przekonuje Dorota Żurowska.
Tomasz Marcinkowski przyznaje, że już dawno przekonywał wójta, iż jego bezprawne działanie spotka się z konsekwencjami. - Wspominałem mu również o proteście pod jego domem. Nie nazwałbym tego jednak groźbą - tłumaczy przewodniczący. Dodaje, że decyzja o formie protestu zapadła kolegialnie. Protestuje przeciwko sugestiom Doroty Żurowskiej, jakoby zaangażował się w tę sprawę chcąc chronić swoje interesy.
Przyznaje, że reprezentuje firmę, która ubezpiecza dzieci ze szkoły w Rojewie. - Jest to legana działalność gospodarcza, która nie ma żadnego znaczenia w tej sprawie. Walczymy w interesie pani dyrektor, która jest naszym członkiem i liczy, że jej pomożemy. Pomagamy, bo pan wójt łamie prawo i próbuje wcisnąć swojego kandydata na miejsce dobrze pracującego dyrektora - przekonuje przewodniczący.
Do sprawy wrócimy.
Czytaj e-wydanie »