Zebranie było przedwczoraj. Nie tylko o wysypisku śmieci, o którym piszemy od dziesięciu dni. Władza nic nie może, bo sprawa jest w Samorządowym Kolegium Odwoławczym. Czeka na decyzję. Ale na spotkaniu, na które przyszło wielu młodych mieszkańców, mówiono nie tylko o śmieciach. Opowiedział nam o tym Artur Kachelski: - Olszewka to duża wieś i żyje tu wielu młodych ludzi. I jest odwieczny problem: co robić? Każdy młody chętnie pograłby w piłkę. Jest nawet boisko Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej. I tam gramy. Sami składamy się, by nie zarosło. Ale obok są mieszkańcy, którym to przeszkadza. Wzywają straż miejską, droczymy się ze strażnikami. Interweniujemy u sołtysa, ale on nie jest sołtysem wszystkich mieszkańców. Dowiadujemy się, że przecież młodzi mogą pograć zamiast w piłkę nożną - w tenisa ziemnego, bo przecież są u nas korty. Są, ale na godzinę kosztuje to 8 czy 12 złotych. Którego ucznia na to stać? Zresztą - komuś może pasować bardziej gra w piłkę. Albo też powiadają: to niech idą do siłowni, która jest w szkole w Lubaszczu. Ale to znowu nie to samo. A poza tym - ktoś wraca do domu po szkole, czy po pracy, i ile razy chce iść po błocie do Lubaszcza, bo drogi też nie chcą zrobić?
- Ba, mamy nawet w Olszewce świetlicę wiejską - opowiada Artur Kachelski. - Oczywiście - również dla młodzieży. Są tam nawet komputery i stoły do ping - ponga. Można by przecież pograć. Ale nie można, bo świetlica jest zamknięta.
Najważniejsze - mieć!
Czy chodzi więc tylko o to, by wieś miała i z tego, co ma - nie korzystała?
Pan Artur ma jeszcze więcej pretensji do sołtysa, do władzy. Bo przecież są tereny, po działkach szkolnych, które z powodzeniem można zagospodarować na nowe, z prawdziwego zdarzenia boisko do piłki nożnej. I znowu słyszy: nic z tego nie będzie, bo nie można, bo nie ma pieniędzy, bo...
Lepiej w innych wsiach
- Jeździmy na mecze do innych wsi, obserwujemy, jak tam jest - żali się Artur Kachelski. - Do Samoklęsek, do Mrozowa, Trzeciewnicy. Tam jakoś potrafią stworzyć lepsze warunki dla młodzieży. W najbliższą niedzielę mamy mecz w Samoklęskach i nie ma czym dojechać. I znowu słyszymy, że samochodu, którym można zawieźć drużynę, też dla nas w całej gminie nie ma. To co mamy o tym myśleć?
Sołtys atakuje młodych
Rozmawialiśmy też wczoraj z Ignacym Chwiłką, sołtysem Olszewki. Zdumiał nas swoją wypowiedzią: - Mieszkańcy są sterowani przez grupę osób - powiedział. -_ Władza gminna dla nich niedobra, sołtys niedobry, wszystko złe. Tyle potrafią. Na wszystko nie i nie! A tak nie może przecież być. Na to zebranie przyszło mało starszych ludzi, tylko pełno młodych. To wprowadzili do rady sołeckiej takich dwóch. Dopięli swego. Trudno się z takimi pracuje. Ja im na boisko nie dam i nie będę boiska robić. _Dlaczego? Bo...
Ta młodzież jest wątpliwej jakości!
Tak powiedział sołtys Ignacy Chwiłka o młodych mieszkańcach Olszewki. - Napita chodzi, śmieci, puszki i butelki zostały po zebraniu przed szkołą - dodał. - A ja tyle dla wsi robię. Zależę przecież od władzy. Pisma w sprawie drogi zrobiłem, ale pieniędzy na drogę przecież nie ma...
n
A mnie się zdawało, że sołtysa wybierają mieszkańcy wsi i tylko im - a nie władzy - on służy. Jeżeli młodzi chcą boiska, to trzeba zrobić wszystko, by ono było. Bo ci młodzi są też pełnoprawnymi mieszkańcami Olszewki. Sołtys powiada - nie, bo napite chodzą. Nawet jeśli wierzyć temu, co mówi, to przecież kiedyś ktoś starszy podał im pierwszy kieliszek. A przez sport - Ameryki nie odkrywam - może prowadzić droga do trzeźwości.