Oto, co usłyszeliśmy od sołtysa Krzywogońca Jana Maniowskiego.
To jest mój wnuk. Ja już byłem w Urzędzie Gminy w Cekcynie. Chciałem zrezygnować z bycia sołtysem, ale powiedzieli, że nie mam tego robić. Że nie ja odpowiadam za wnuka. Jestem sołtysem już piątą kadencję. Mówią nam, że to nie moja wina czy mojej rodziny, bo wnuk jest pełnoletni i odpowiada za siebie. Dla mnie to wielki wstyd, bo w sumie jestem drugi raz społecznikiem gminy, konkurs taki był ogłoszony. Wszyscy mnie tu znają, a tu taka hańba na nazwisku. Wnuk mieszkał z rodzicami. Nie pracował, nie miał samochodu. Nie skończył tu podstawówki, bo rozrabiał - był trochę inny niż pozostałe dzieci. Porywczy, szybki. Wzięto go do szkoły z internatem. Kilka lat go nie było, ale teraz miałem z wnukiem kontakt. Ostatnio "wpadł" - podobno z narkotykami. Sąd zdecydował, że ma odrabiać w Urzędzie Gminy godziny na cele społeczne. Do mnie nad jezioro do amfiteatru przyjeżdżał na porządki i odrabiał godziny. Ale ze względu na to, że to mój krewny i bym mu godzin przypadkiem nie dopisywał, sprawdzali go z urzędu gminy. To było trzy, cztery tygodnie temu. Zachowywał się normalnie, a co się stało, że teraz ....Może to pod wpływem narkotyków? Ja już jego nie będę widział na pewno. Mam ponad 70 lat, rok temu miałem zawał. Staram się trochę - ze względu na zdrowie - dystansować od tego. No bo co ja mogę. Pomaga mi praca społeczna. Do Krzywogońca właśnie rodzina z Ukrainy przyjechała. Mieszkają w domku na działkach, który ktoś im udostępnił. Chcę do nich zajrzeć, poznać i zobaczyć, co u nich. Jako jedyny mieszkaniec mam na samochodzie teraz dwie flagi: Ukrainy i naszą biało-czerwoną. Z małżonką nie mamy innego wyjścia, jak żyć dalej. Nie chcemy się izolować. W listopadzie ub.r. mieliśmy jubileusz 50-lecia. Wnuk wtedy też rozrabiał, trzeba go było w trójkę wyprowadzić. Nie wiem, to tak wyglądało, jakby był po narkotykach albo czymś takim. Do ojca nawet "skoczył". Po dwóch godzinach przyszedł i przepraszał.
