https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sondaż sondażowi nierówny

(jad)
Skoki poparcia dla największych partii politycznych w sierpniu
Skoki poparcia dla największych partii politycznych w sierpniu infografika Monika Wieczorkowska
Bardzo często pytani, na jaką partię będziemy głosować, wymieniamy tę, która pierwsza przychodzi nam do głowy. A za kilka dni, pod wpływem nieoczekiwanego zdarzenia, np. "Pisiora", zmieniamy zdanie.

Jedno jest pewne i niekoniecznie wynika to z sondaży poparcia: Platforma ma dziś rzeczywiście z kim przegrać - właśnie z partią Jarosława Kaczyńskiego. Ale nie należy przywiązywać szczególnej wagi do wyników badań opinii społecznej na dwa lata przed wyborami.

- Sondaże to narzędzie sprawdzania popularności polityków i partii w chwili badania - tłumaczy dr Jarosław Jasiński z UMK. - Bardzo charakterystyczne jest np. badanie TNS Polska z początku i połowy sierpnia. Drugi sondaż wskazuje ogromną przewagę PiS, która nie mogła przecież aż tak wzrosnąć w kilkanaście dni.

Najprawdopodobniej chodzi o bardzo nagłośnione przez media słowo "Pisior" w ustach Donalda Tuska. Premier określił tak szefa gabinetu politycznego ministra Bartłomieja Sienkiewicza. To na pewno nie mogło spodobać się niezdecydowanej części wyborców.

Wartość sondaży w latach bez wyborów polega na czym innym - pokazują tylko pewne trendy. I tak według czterech przedstawionych w infografice badań do Sejmu nie wszedłby Ruch Palikota. Trudno się z tym nie zgodzić widząc, jak Janusz Palikot miota się od roku między powagą a śmiesznością.

Sondażowy "pewniak" to przez lata PSL. Ludowcy niemal w każdym badaniu balansują na granicy 5 procent, ale w końcu zawsze wchodzą do parlamentu. To wieś, której reprezentantem jest PSL, na pewno na nie zagłosuje.

SLD natomiast utrzymuje około 10-procentowe poparcie od lat. To także zasługa twardego elektoratu, który jednak nieznacznie, ale ciągle maleje. - Najciekawsza w tym wszystkim jest pozycja PiS - zastanawia się dr Jasiński. - Partia Kaczyńskiego rośnie w siłę, to nie ulega wątpliwości. Ale przez najbliższe dwa lata, do wyborów, może się tyle wydarzyć, że poparcie zacznie spadać.

Wystarczy przypomnieć sobie sondaże przed kampanią wyborczą w 2005 roku. Wszystkie pokazywały 60-procentowe zwycięstwo Platformy, był już nawet "premier z Krakowa". I to zgubiło partię Tuska. Zbyt wielu zwolenników PO uznało, że skoro ona wygra, to można zostać w domu i nie głosować.

Socjolog prof. Jacek Wódz tłumaczył w tygodniku "Wprost", że na różnice między sondażami wpływa zmienność nastrojów wyborczych Polaków. - Nie jesteśmy w stanie trwale określić naszych preferencji. Bardzo często zapytani, na jaką partię będziemy głosować, wskazujemy na ugrupowanie, które pierwsze przychodzi nam do głowy. Ale za trzy dni naszym faworytem będzie ktoś zupełnie inny.

I pojawia się pytanie, jak długo wyborcy zapamiętają "Pisiora" w ustach premiera...

Czytaj e-wydanie »
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska