Kujawski zespół przegrał w Trójmieście 69:78, mimo że przez większość meczu nadawał ton wydarzeniom na parkiecie.
Rzucali wszyscy
CZEKAMY NA OPINIE
Czy kibice Sportino w tym sezonie będą się jeszcze cieszyć ze zwycięstwa swoich ulubieńców?
W 1. kwarcie przewagę (23:15) wypracowali w ataku głównie Tomasz Kęsicki (9 punktów) i QuintonDay (8). Na tablicach błyszczał natomiast Paweł Storożyński (5 zbiórek).
Sasza Krutikow dał odpocząć podstawowym koszykarzom. Rezerwowi nie zawiedli. Punkty zdobywali Hubert Wierzbicki (4), Łukasz Żytko (3), Artur Robak (2), a wspierał ich podstawowy zawodnik Wiaczesław Rosnowski.
Właśnie po "trójce" Kazacha z polskim paszportem wygrywali w 17. min bardzo wysoko (40:24).
Iwo faulował
Mecz znakomicie ułożył się dla Sportino pod innym względem. Już w 2. kwarcie piąte przewinienie popełnił Iwo Kitzinger, reprezentacyjny rozgrywający Trefla.
Dopiero przed końcem 1. połowy, sopocianom udało się nieznacznie zmniejszyć straty (31:42), głównie za sprawą Pawła Malesy (4/4 za 1, 4/9 z gry).
- Przed przerwą graliśmy bardzo twardo w obronie. Byliśmy też skuteczni w ataku. Realizowaliśmy przedmeczowe założenia - podkreślał Kęsicki, środkowy Sportino.
Zaskoczeni sopocianie
Bardzo niezadowoleni ze swojej gry byli gospodarze.
- Byliśmy pewni, że mecz ze Sportino nie będzie dla nas łatwą przeprawą. Mimo to, przespaliśmy całkowicie pierwszą połowę. Nie wiem co się konkretnie stało - mówił Malesa.
Zgadzał się z nim trener Karlis Muiznieks.
- Sportino zagrało bardzo dobrze w pierwszej połowie. My za to mieliśmy wtedy sporo problemów w ataku i defensywie - zaznaczał trener Trefla.
Niestety, inowrocławianie z każdą minutą tracili siły. Już po sześciu minutach 3. kwarty był remis (46:46). Wybornie w ekipie znad morza grał Lawrence Kinnard (7/14 z gry, 15 zbiórek).
Natomiast Cliff Hawkins świetnie dyrygował zespołem (5 asyst) oraz celnie rzucał z dystansu (3/5 za 3).
Dominacja Trefla
Koszykarzy Sportino stać było jeszcze na jeden zryw. Po "3" Daya (6/15 z gry) i akcjach Przemysława Łuszczewskiego (3/4 za 2, 4 zb), wygrywali 55:50.
Po raz ostatni prowadzili na początku 4. kwarty 63:61. Od tego momentu na parkiecie rządzili zawodnicy Trefla. Wygrali końcowy fragment spotkania 17:6. W najważniejszych akcjach nie pudłował już Saulius Kuzminskas (7/13 za 2, 10 zb), a celnymi rzutami z dystansu gości pogrążyli Hawkins, Kinnard i Malesa.
Błędy taktyczne
- Po przerwie zaczęliśmy grać chaotycznie. Zbyt często decydowaliśmy się na indywidualne akcje. Zostaliśmy przyciśnięci w defensywie, przez co zgubiliśmy właściwy rytm w ataku. Przeciwnicy po kontratakach rzucali z wolnych pozycji - ocenił Aleksander Krutikow, trener Sportino.
- W drugiej pojawiło się sporo błędów taktycznych i w komunikacji - dodawał Kęsicki (8/15 z gry, 6 zb). - Świetnie spisywaliśmy się przed przerwą, a później tak łatwo straciliśmy ciężko wypracowaną przewagę. Musimy poćwiczyć rozkładanie sił i utrzymanie maksymalnej koncentracji przez cały mecz.
Przed Sportino jeszcze pięć, pożegnalnych występów w PLK. O utrzymaniu się w rozgrywkach można już praktycznie zapomnieć (inowrocławianie musieliby wygrać pięć razy, a Kotwica Kołobrzeg przegrać sześć gier). Pozostaje walka - z Polonią 2011 Warszawa - o przedostatnie miejsce w ekstraklasie.