Pierwsza runda Speedway Best Pairs Cup to mocne uderzenie na początek sezonu. Większość uczestników dzisiejszych zawodów należy do światowej czołówki, a to oznacza wielkie emocje.
W tym gronie Polacy chcą udowodnić, że w drużynie (choć ograniczonej do trzech zawodników) należą do absolutnego topu. Tomasz Gollob, Adrian Miedziński i rezerwowy Patryk Dudek za cel postawili sobie wygranie pierwszej rundy.
Polacy są faworytami turnieju, m.in. ze względu na dobrą znajomość toru. Ten atut mają też jednak Australijczycy i to właśnie duet Holder - Ward ma być największym zagrożeniem dla biało-czerwonych. Mocni będą Duńczycy i Rosjanie.
Organizatorzy turnieju zapytali kilka osób o możliwe rozstrzygnięcia zawodów. - Na najwyższym stopniu podium staną Polacy, drugie miejsce dla Australii, a trzecie dla Rosji. Ze Sborną przegrają Duńczycy - typuje dziennikarz serwisu speedweek.com Jan Sievers.
Przeczytaj także: Łzy szczęścia, szok, niedowierzanie. Żużlowe gwiazdy w domach niepełnosprawnych kibiców [wideo, zdjęcia]
Były duński żużlowiec Jan Staechmann zaznacza, że trudno jest przewidzieć, w jakiej formie są zawodnicy u progu sezonu. - Wydaje mi się jednak, że na podium staną Duńczycy, Australijczycy oraz Rosjanie - całkiem możliwe, że w tej kolejności - twierdzi.
Trener reprezentacji Australii Mark Lemon stawia na swoich. - Mówcie co chcecie, ale dzięki szczęściu wygrają Australijczycy. Holder i Ward znają ten tor jak własną kieszeń i dadzą niezłe show - zapewnia. - Do tego mamy pewnego rezerwowego. Powołałem Camerona Woodwarda bo chcę spać spokojnie. On ma doświadczenie z jazdy w Polsce - dodaje. Jego zdaniem najgroźniejsi dla Australijczyków będą Polacy i Duńczycy.
Z Markiem Lemonem zgadza się menedżer Poole Pirates, Neil Middleditch. - Chciałbym zobaczyć zwycięstwo Holdera i Warda. Oni znają się już wiele lat, współpracują ze sobą. Porozumiewają się niemal telepatycznie. Czasami ich jazda wygląda tak, jakby z góry wiedzieli, kto gdzie będzie w danym momencie na torze - chwali Australijczyków.
- Mocnych par jest dużo, ale nasi dadzą sobie radę. Para Miedziński - Gollob wygrywała i znów wygra te zawody - przekonuje trener Marek Cieślak.
To jednak nie znajomość toru, nie szybkość motocykli i nie szczęście może przesądzić o wygranej. - To zawody taktyczne. Żeby je wygrać, trzeba w nich jechać z głową - zapewnia z kolei Emil Sajfutdinow. - W każdym biegu będziemy trafiać na mocnych przeciwników, ale wierzę, że uda nam się wygrać.
W stawce są, teoretycznie, dwie słabsze reprezentacje: Łotwy i Niemiec. Ale Rene Schäfer, opiekun tej drugiej reprezentacji, przestrzega: - Nie przekreślajcie nas! Wygrać - nie wygramy, ale namieszamy - zapewnia.
Wszystkim zawodnikom przyda się wsparcie z trybun, a organizatorzy liczą, że Motoarena zapełni się po brzegi. Przed turniejem będzie można jeszcze kupić bilety, m.in. na stadionie (Fan Shop), w godzinach 11.00 17.00.
Ci, którzy nie mogą wybrać się dziś do Torunia, turniej mogą obejrzeć w telewizji. Transmisję z zawodów przeprowadzi Eurosport. Stacja poinformowała, że transmisja ze SBPC trafi do 70 krajów na całym świecie.
Także tych, w których żużel będzie całkowitą nowością, jak Papua-Nowa Gwinea, Mongolia czy Wietnam. - Zawody pokazywane będą w jakości HD przez dziesięć kamer. Dodatkowo widzowie będą mogli zobaczyć widowiskowe ujęcia z kamer zamocowanych na kaskach zawodników oraz w technologii super slow motion - zapowiada Adam Widomski, redaktor naczelny Eurosport Polska.
Początek turnieju zaplanowano na godzinę 19.00.
Czytaj e-wydanie »