Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spektakl bydgoskiego teatru "Popiełuszko" profanacją? Ekipa broni swojej wizji

(my)
O"Popiełuszce”dyskutowano na małej scenie TP
O"Popiełuszce”dyskutowano na małej scenie TP Andrzej Muszyński
Bez porozumienia - tak można podsumować debatę o spektaklu "Popiełuszko" Pawła Łysaka, dyrektora Teatru Polskiego. Przeciwnicy sztuki w ostrych słowach mówili o profanacji i przeinaczaniu faktów, ekipa teatru, równie ostro, broniła swojej wizji.

Dyskusję rozpoczął reżyser. Paweł Łysak mówił o potrzebie pokazania widzom człowieka - ikony zjednoczenia Polaków. Jego wstęp przerwał jednak Maciej Różycki z Solidarnych 2010 i głos oddano Krzysztofowi Derdowskiemu, pisarzowi i dziennikarzowi, który w swojej recenzji nazwał sztukę "antyklerykalną agitką".

Przeczytaj także:Teatr Polski. W niedzielę spór o spektakl "Popiełuszko"

- Sugerowanie, że hierarchia kościelna go [ks. Popiełuszkę - dop. red.] zostawiła, jest nieuczciwe - mówił Derdowski, którego zdaniem zabrakło w bydgoskim spektaklu prawdy historycznej. - Jest za to apodyktyczny atak na duchownych w pierwszej scenie, która waży na całej sztuce - ocenia.

Na krytykę odpowiedział reżyser, zastrzegając jednak, że wolałby zostawić interpretację widzom: - Nie zgodziłbym się, że na teatrze leży cały obowiązek opowiedzenia historii o księdzu Popiełuszce. Jest kościół, który powinien o tym opowiadać, szkoła itd. Mówisz [do Derdowskiego - dop. red.] o winnych. Przecież tu widać, kto go zabił. Widać to parę razy. Widać, kto jest bydlakiem. Natomiast pokazaliśmy, jak ks. Jerzy został sam. Pokazaliśmy to po to, żeby powiedzieć, że my wszyscy nie potrafiliśmy tak wspaniałego człowieka uratować, a teraz my wszyscy nie potrafimy go posłuchać.

O prawdzie historycznej i osobowej mówił też Stefan Pastuszewski, który znał ks. Popiełuszkę i zaprosił go do Bydgoszczy przed jego męczeńską śmiercią. - Nadużyliście rekwizytu, którym był bagażnik. Wiecie jak w latach osiemdziesiątych esbecy mówili o bagażniku?Kto wie?- pytał uczestników dyskusji literat i opozycjonista. - "Popiełusznik". I wy w tym momencie nadużywając tego rekwizytu kontynuujecie to obrzydliwe określenie. Z punktu widzenia artystycznego to jest farsa. Wiele rzeczy się w ogóle nie składa. Ale ten teatr ma to do siebie. Być może taka jest widownia. Napisałem kiedyś taką recenzję, "jaka widownia, taki teatr" - grzmiał Pastuszewski, którego słowa zirytowały Pawła Łysaka.

- W osiemdziesiątych latach władza próbowała zmienić społeczeństwo. Pan teraz chce zmienić widownię? To nie jest w porządku - denerwował się reżyser.

Maciej Różycki z Solidarnych 2010 mówił o "sprzedawaniu półprawd", a podczas swojej wypowiedzi wstał z miejsca i zaczął wskazywać na scenografię, spacerując po scenie. - Proszę usiąść, bo jest pan u nas. Chętnie pana wysłuchamy, ale niech pan nie robi szopki - wzburzył się po raz kolejny Łysak.

Głos zabrał też Andrzej Stróż, były opozycjonista i twórca teatru Niebopiekło. - Spróbujcie zleźć z tego diapazonu poprawności politycznej - zwrócił się do antagonistów spektaklu. - Spójrzcie na ten teatr jak normalni ludzie. Dotknijcie tego, co tam jest istotne, a tam jest istotny człowiek. Ta historia mogła się zdarzyć każdemu z nas.

Wiadomości z Bydgoszczy

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska