Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spójnia zasłużenie wygrała w Przechowie

(slaw)
Karol Światowy wybija piłkę spod bramki gości
Karol Światowy wybija piłkę spod bramki gości Sławomir Wojciechowski
Na zakończenie rundy jesiennej Strażak Przechowo uległ Spójnii Białe Błota 0:2. Dla przechowian była to szósta porażka z rzędu.

STRAŻAK - SPÓJNIA 0:2 (0:2)
0:1 Karol Bilski (33.), 0:2 Krzysztof Krawczyk (35.)
STRAŻAK: Syrocki - Zander, Raczkowski, Lebioda - Zużydło - Gliniewicz, Wanat, Sztuba, Bryl (57. Gładek) - Subkowski, Ernest
SPÓJNIA: Tatera - Kolarz, Szurgot, Kowalski, Pawski - S. Zieliński, Krawczyk, Światowy (81. Piotrowski), Karolak (70. Dunaj), R. Zieliński (56. Wolski) - Bilski
Żółte kartki: Subkowski, Ernest, Gliniewicz oraz S. Zieliński.

“Jak nie idzie, to nie idzie" - ten cytat jednego z działaczy Strażaka najlepiej obrazuje dzisiejszy mecz drużyn sąsiadujących ze sobą w tabeli. Spójnia była zespołem bardziej zorganizowanym, skuteczniejszym i bardziej zależało jej na zwycięstwie. Już w 5. min. po błędzie defensywy gospodarzy przed szansą stanął Sebastian Zieliński, ale nie udała mu się próba lobowania bramkarza Przemysława Syrockiego. Dziesięć minut potem dobrą okazję zmarnował Karol Bilski, który pomylił się o centymetry. Dopiero w 24. min. pierwszy groźny strzał oddali przechowianie, ale piłka po uderzeniu z 25. metrów Marcina Wanata poszybowała tuż obok spojenia słupka z poprzeczką. Za chwilę po drugiej stronie boiska uderzał zza pola karnego Łukasz Karolak, ale nad poprzeczką. W 31. min. powinno być 1:0 dla gospodarzy. Wojciech Ernest z Łukaszem Subkowskim rozklepali defensywę gości, ale strzał “Słupka" z 6. metrów na róg sparował Mariusz Tatera. Ta sytuacja zemściła się szybko i podwójnie. Najpierw w 33. min. po akcji na lewej stronie Remigiusza Zielińskiego Karol Bilski stanął oko w oko z golkiperem Strażaka i nie miał żadnych problemów z jego pokonaniem. Nie minęło 120 sekund, a Karolak przy prawym narożniku pola karnego wyłuskał piłkę obrońcom i zagrał na 12. metr do niepilnowanego Krzysztofa Krawczyka. Ten nie zmarnował okazji i Spójnia prowadziła 2:0. Tuż przed przerwą dwustuprocentową szansę na zdobycie kontaktowego gola miał Łukasz Subkowski, ale zbyt długo czekał z oddaniem strzału, a jak już go oddał trafił w bramkarza rywali.

Spalony gol

Druga połowa to bezsilne ataki przechowian i groźne kontry gości. W 56. min. miejscowi domagali się rzutu karnego za zagranie ręką w polu karnym, ale sędzia nie dostrzegł przewinienia obrońcy Spójnii i zamiast “jedenastki" dał Ernestowi żółtą kartkę. Mocne wejście mógł mieć w 57. min. rezerwowy beniaminka Tomasz Wolski, ale nie wykorzystał dogodnej okazji tuż po pojawieniu się na boisku. Strażak pierwszy celny strzał na bramkę Tatery w tej części gry oddał dopiero w 73. min., ale ten poradził sobie z próbą Sławomira Sztuby. W 75. min. piłka znalazła się w siatce bramki przyjezdnych, ale sędzia gola Ernesta nie uznał dopatrując się spalonego. W ostatnim kwadransie na boisku niewiele się działo. Goście mogli podwyższyć prowadzenie. Sebastian Zieliński w 89. min. przelobował już Syrockiego, ale dobrze swojego bramkarza zaasekurował Piotr Lebioda, który wybił futbolówkę tuż sprzed linii bramkowej.
Piłkarze z Białych Błot przerwali zatem serię czterech meczów bez wygranej. Z kolei przechowianie swoją czarną serię (szósta porażka z rzędu) będą mieli okazję przerwać dopiero wiosną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska