Czekają na nowe prawo
Jak mówi mieszkanka Mogilna, spółdzielnia powinna uaktualnić swój statut i dostosować go do nowych przepisów. Jak mówi mogilnianka, nowe przepisy zakładają między innymi, że decyzje dotyczące lokatorów będą podejmować wszyscy spółdzielcy, a nie jedynie delegaci. Ale określonych w nowelizacji prawa spółdzielczego nie wprowadza się w życie. Zdaniem naszej rozmówczyni to działanie na niekorzyść lokatorów.
O wyjaśnienie sprawy poprosiliśmy Jana Guzika, prezesa Mogileńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
- Rzeczywiście w 2007 roku zostało zmienione prawo, my rozpoczęliśmy przygotowanie nowego statutu, dostosowanego do nowelizacji. Ale zapisy nowej ustawy o spółdzielniach zostały zakwestionowane i zaskarżone do Trybunału Konstytucyjnego. W tej sytuacji w czerwcu ubiegłego roku, podczas zebrania delegatów nie odbyło się głosowanie nad nowym statutem - mówi prezes. - Delegaci postanowili, że zebranie przerwiemy i przyjmiemy statut, kiedy zapadnie wyrok Trybunału. Ale wyrok nie zapadł.
Decyzja pod koniec czerwca
Jak mówi prezes 29 czerwca odbędzie się kolejne zebranie delegatów, ale nawet jeśli przyjmą oni statut i tak będzie on nieaktualny, skoro już zapowiadane są zmiany w prawie spółdzielczym.
- Za rejestrację statutu musimy zapłacić. Gdybyśmy zarejestrowali statut, niezgodny z przepisami, to padłoby oskarżenie, że niepotrzebnie wydaliśmy pieniądze - mówi Jan Guzik. - 29 czerwca przedstawię delegatom sytuację.
Co dla mogileńskiej spółdzielni oznaczałaby zmiana w prawie i organizowanie zamiast zebrań 48 delegatów, spotkań wszystkich spółdzielców?
- Musiałbym wynająć na zebranie halę w Inowrocławiu. W Mogilnie nie ma miejsca, gdzie pomieściliby się wszyscy spółdzielcy - mówi prezes.
SM ma około 2 tysięcy członków, jak mówi Jan Guzik, na zebrania trzeba byłoby przygotować przynajmniej tysiąc miejsc.
- Nie wyobrażam sobie prowadzenia spotkania, czy wyboru z sali osoby prowadzącej obrady, jak policzyć głosy tysiąca osób?