Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sport niestety na drugim planie. Zawisza Bydgoszcz - Widzew Łódź 0:3 [relacja, zdjęcia, wideo]

DARIUSZ KNOPIK, film: JAKUB STYKOWSKI
Widzew Łódź pokonał na wyjeździe Zawiszę 3:0 w meczu 1/32 Pucharu Polski. Piłkarskiego święta w Bydgoszczy jednak nie było, bo sport tego dnia był na drugim planie. Na pierwszy wysunęły się burdy kibiców.

Uhonorowanie Bronisława Waligóry

Zawisza Bydgoszcz - Widzew Łódź 0:3 (0:1)

Bramki: Grzelczak (19), Grzeszczyk (66), Oziębała (68).
ZAWISZA: Zapała - Stefańczyk, Dąbrowski, Galdino, Warczachowski - Juszkiewicz - P. Kanik, Szczepan, Tabaczyński (67 Tarnowski), Wójcicki (81 Maziarz) - Okińczyc (62 Ślifirczyk).
WIDZEW: Kaniecki - Ben Radhia, Ukah, Pineheiro, Zawadzki - Grzeszczyk, Arriero (46 Panka) - Grischok (62 Budka), Oziębała, Grzelak - Grzelczak.

Sędziował: Marcin Szrek (Kielce). Widzów: 8000. Żółte kartki: Grischok, Panka.
ZAPIS RELACJI NA ŻYWO

Już przed meczem doszło do sporadycznych starć między policją a "zwolennikami'' obu drużyn. Przeniosły się one na trybuny stadionu Zawiszy. W momencie, gdy rozpoczął się mecz, burdy ustały. Tak było przez około 20 minut. Potem zaczęła się regularna bitwa. Policjanci co pewien wkraczali na trybuny i próbowali zaprowadzić porządek. Tak było do 42. minuty. Wtedy sędzia zdecydował się na przerwanie meczu. Ponad 20 minut trwało uspokajanie sytuacji. Dograno końcówkę pierwszej połowy i od tego momentu, aż do końca meczu na trybunach był spokój i w końcu pojawiła się właściwa atmosfera. Były chóralne śpiewy, flagi.

- W mojej ocenie zawody był źle zorganizowane pod względem bezpieczeństwa - stwierdził delegat piłkarskiej centrali. - Osoba odpowiedzialna za bezpieczeństwo na stadionie była niekompetentna i kontakt z nią był utrudniony. Nie było właściwego przepływu informacji. Policja na trybunach pojawiła się na pisemne żądanie firmy ochraniającej mecz, gdyż ta sobie nie radziła. Gdybym wcześniej wiedział, że broń gładkolufowa została już użyta o 18.15, to nie dopuściłbym do rozpoczęcia zawodów, aż do momentu opanowania sytuacji. Gdy policja użyła broni po raz trzeci, zdecydowałem się przerwać mecz - tłumaczył Andrzej Rynkiewicz.

Zawiszy grożą poważne kary, łącznie z zamknięciem stadionu.

Zapowiadane zmiany

Trener Maciej Murawski tak, jak zapowiadał, dokonał zmian w wyjściowej jedenastce. W bramce za Andrzeja Witana zagrał Łukasz Zapała. Po raz pierwszy w jedenastce znaleźli się Tomasz Szczepan, Paweł Tabaczyński i Jakub Wójcicki. Na ławce rezerwowych usiedli dotychczasowi "etatowi" gracze: Marcin Tarnowski i Łukasz Ślifirczyk, a poza kadrą meczową znalazł się Piotr Wasikowski.

Nie było zmiany w ustawieniu. Zawiszanie zagrali w systemie: 1-4-1-4-1. Galdinio tworzył z Maciejem Dąbrowskim parę stoperów. Tomasz Warczachowski wrócił na lewą stronę obrony. Defensywę wspierał Łukasz Juszkiewicz. Tabaczyński i Szczepan grali w środku pomocy. Na lewą pomoc desygnowany został Wójcicki. Do przodu został przesunięty Wojciech Okińczyc.
Z kolei Andrzej Kretek, trener Widzewa, posłał do boju całkowicie zmienioną jedenastkę, w porównaniu z ostatnim meczem ligowym przeciwko Wiśle Kraków.

Błąd do spółki

O stracie pierwszego gola przez Zawiszę zdecydował wspólny błąd popełniony do spółki przez Dąbrowskiego i Zapałę. Ten pierwszy za słabo główkował do bramkarza, a drugi mało zdecydowanie wyszedł do piłki. Z prezentu skorzystał Piotr Grzelczak, który główką przelobował Zapałę.

Po 30. minutach zawiszanie kilka razy strzałami z dystansu zagrozili bramce Widzewa. Trzy razy próbował Cezary Stefańczyk. Raz przymierzył obok bramki, za drugim razem po rzucie wolnym piłka po nodze obrońcy wyszła na rzut rożny, a w ostatnim przypadku bramkarz wypiąstkował piłkę do przodu, ale nikt nie zdążył z dobitką. Bliski szczęścia był Paweł Kanik, któremu zabrakło dosłownie centymetrów by opanować piłkę i znaleźć się sam przed Bartoszem Kanieckim, po zagraniu Okińczyca.

Rozbici po godzinie

Bydgoszczanom konceptu na grę przeciwko rywalowi z Ekstraklasy starczyło na ponad 60 minut. Potem widzewiacy podkręcili tempo i pojawiły się błędy w defensywie. Łodzianie wykorzystali dwa z nich. Najpierw z najbliższej odległości wynik podwyższył Łukasz Grzeszczyk. Po niespełna 120 sekundach precyzyjnym strzałem z około 20 metrów popisał się Przemysław Oziębała. Zadowoleni z prowadzenia goście nie forsowali tempa. Grę prowadzili zawiszanie. Efektem tego były stałe fragmenty gry. Dwa razy bramce Widzewa zagroził Ślifirczyk. Raz piłkę po jego strzale odbił bramkarz, a w drugim przypadku złapał piłkę na linii bramkowej. - Indywidualne błędy kosztowały nas utratę goli - stwierdził szkoleniowiec Zawiszy. - Z gry nie wyglądało to tak źle, jaki był wynik. Staraliśmy się prowadzić grę, utrzymywać przy piłce i stwarzać sytuacje - dodał trener Murawski.

,

Drugie wideo zrealizowane zostało przez naszą Czytelniczkę Emilię. Dziękujemy!

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska