Zawisza Bydgoszcz - Elana Toruń
Zawisza Bydgoszcz - Elana Toruń 2:0 (1:0)
Bramki: Imeh (26), Bojas (90).
ZAWISZA: Witan - Stefańczyk, Dąbrowski, Jankowski, Warczachowski - Klofik (58. Wójcicki), Maziarz, Piętka, Kot (83. Tabaczyński) - Imeh (61. Bojas), Okińczyc (76. P. Kanik).
ELANA: Kryszak - Kłos, Sobolewski, Świderek, Wróbel - Sikora (46. Mania), Mądrzejewski, Gul (46. Zaremski), Młodzieniak - Nowasielski (46. Iheanacho) - Patora (79. Więckowski).
Sędziował: Grzegorz Pożarowczyk (Lublin). Żółte kartki: Bojas, Warczachowski - Mądrzejewski, Wróbel, Kłos. Widzów: 3050.
Zapis relacji: Zawisza Bydgoszcz - Elana Toruń relacja na żywo >> tutaj <<
W Zawiszy do podstawowej jedenastki wrócili Błażej Jankowski i Rafał Piętka. Kontuzjowanego Łukasza Ślifirczyka zastąpił Benjamin Imeh. - Jest podejrzenie zerwania więzadeł krzyżowych - mówił "Pomorskiej" Ślifirczyk, który kontuzji nabawił się na środowym treningu. - W poniedziałek będę miał robiony rezonans magnetyczny i wtedy będzie postawiona końcowa diagnoza. Wielka szkoda, że mi się to przytrafiło i to w takim momencie, na pięć meczów przed końcem ligi, kiedy walczymy o awans.
Z kolei w Elanie w meczowej kadrze zabrakło Łukasza Grube. W wyjściowym składzie pojawili się Robert Kłos, Bogdan Gul i młodzieżowiec Mateusz Nowasielski. Dużym zaskoczeniem był brak Wiaczesława Zamary, należącego do wyróżniających się zawodników meczu przeciwko Lechii Zielona Góra.
Zawiszanie już na połowie torunian próbowali odebrać piłkę. Z kolei Elana skupiła się na uważnym bronieniu dostępu do własnej bramki. Dlatego przez długi czas nie było składnych akcji. Nie mogąc sforsować defensywy Elany bydgoszczanie decydowali się na strzały z dystansu.
"Gapiostwo" stoperów
Elanie udawało się skutecznie bronić do 26. minuty. Wtedy "zdrzemnęli się" obaj stoperzy. Wojciech Świderek i Mariusz Sobolewski patrzyli się na siebie i nikt z nich nie przejął prostej piłki. Z ich gapiostwa skorzystał z Benjamin Imeh, popędził na bramkę i płaskim strzałem przy słupku pokonał Przemysława Kryszaka.
Po golu obraz gry się zmienił. Częściej przy piłce byli goście, niewiele z tego jednak wynikało. Miejscowi z łatwością rozbijali ich ataki. A prym w defesywie wiódł Maciej Dąbrowski, rozgrywający 70. mecz w barwach Zawiszy.
W końcówce pierwszej połowy powinno być 2:0. Wojciech Okińczyc otrzymał dokładne podanie od Macieja Kota, ale źle przyjął sobie piłkę i Świderek zdołał zażegnać niebezpieczeństwo. Jeszcze w doliczonym czasie gry kąśliwym strzałem z rzutu wolnego popisał się Cezary Stefańczyk. Piłka jednak spadła tylko na siatkę nad poprzeczką.
Trener Dariusz Durda, który nie mógł prowadzić zespołu z ławki z powodu kary w meczu z Chojniczanką, zaordynował w przerwie trzy zmiany. Zmienił też ustawienie. Za Gula do środka pola przeszedł Młodzieniak, a jego miejsce na lewej stronie zajął Mateusz Zaremski. Kelechi Iheanacho miał wyciągać stoperów Zawiszy, a w wolne miejsce wbiegać Grzegorz Mania.
Torunianie jeszcze bardziej dominowali. Bydgoszczanie ograniczyli się do do kontr. Jednak żadnej z drużyn długo nie udało się stworzyć klarownej okazji do zdobycia bramki.
Na domiar złego od 72. minuty Elana musiała grać w dziesiątkę. Po zderzeniu się głowami z Jakubem Bojasem kontuzji doznał Sobolewski i musiał opuścić boisko. Po chwili w karetce opuścił stadion z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu. Paradoksalnie, w osłabieniu goście prezentowali się bardzo dobrze. Grali z wielką werwą i zaangażowaniem, ale brakowało im podania otwierającego drogę do bramki.
Jednak najlepszą okazję do zdobycia bramki mieli bydgoszczanie. Z ponad 25 metrów potężnym strzałem popisał się Bojas, ale piłka zatrzymała się na poprzeczce. W końcówce miejscowi zadali decydujący cios. Po akcji Stefańczyka i dograniu Pawła Tabaczyńskiego Bojas "szczupakiem" ustalił wynik meczu.