W eksperymencie procesowym brał udział Adam Z. podejrzany o zabójstwo Ewy Tylman. Tym razem zaprowadził on policjantów na stronę mostu Rocha, którą w czasie zeszłotygodniowych poszukiwań wskazał pies tropiący z Niemiec.
Zobacz też: Centrum Poznania zamknięte. Ewy Tylman szukają psy z niemieckiej policji
Do godziny 23.45 przeprowadzono trzy próby. Za każdym razem scenariusz był taki sam - podejrzany ruszał z przystanku tramwajowego pod hotelem Ibis i kierował się nad brzeg Warty, w stronę "kontenerów". Następnie można było zobaczyć jak manekin przedstawiający ciało Ewy Tylman spada ze skarpy, a podejrzany podbiega do niego i wciąga go do wody, czeka chwilę i ucieka.
Zobacz też: Sprawa Ewy Tylman: Zamkną przystanki na moście św. Rocha
Pojawiły się nieoficjalne informacje, że to nie Adam Z. był osobą, która najpierw zepchnęła manekina ze skarpy, a następnie zatargała go do wody. Być może prokurator prowadząca śledztwo chciała w obecności podejrzanego dokonać pomiaru czasu w jakim miałby dokonać zbrodni. Cały czas czekamy na potwierdzenie tych informacji, jednak prawdopodobnie oficjalne stanowisko prokuratury poznamy dopiero w piątek.