Napisaliśmy, po reakcjach naszych Czytelników, że o pomstę do nieba woła wycięcie w środku miasta kilkudziesięciu drzew. Tymczasem - jak nam wyjaśniono - wszystko odbyło się w majestacie prawa - działka jest prywatna, na wycinkę była zgoda urzędu, w zamian są nasadzenia na ul. Majkowskiego.
Gdzie więc tkwi problem? Otóż w samej sprzedaży działki. Jak się okazuje, sprzedała ją Wojskowa Agencja Mieszkaniowa, kupiły osoby fizyczne, miasto nie miało prawa pierwokupu, a wspomniana działka obejmuje chodniki i pas drogowy ronda. Jak domyśla się burmistrz Arseniusz Finster, właściciele działki tanio się tego dobra nie pozbędą...Jak mogło dojść do tak kuriozalnej sprzedaży przez instytucję państwową, nie wie nikt.
Finster powiadomił już o sytuacji Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad w Gdańsku, zastanawia się, czy sam nie powinien powiadomić prokuratury, że Wojskowa Agencja Mieszkaniowa dokonała co najmniej dziwnej transakcji.
- Kpiną jest to, że są tu stelaże na reklamy, że nie sfrezowano pni drzew - kipi burmistrz. - A ja bardzo jestem ciekaw, ile skarb państwa zapłaci za chodniki i pas drogowy.
Co ciekawe, dodaje, że w tym miejscu nie widzi możliwości zbudowania domu...