Zobacz wideo: Nowe przepisy działają. Zmalała liczba wypadków drogowych
Proces trwa w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy. W czwartek przy pulpicie dla świadków stanęła miejscowości w Wielkopolsce, która przed laty skorzystała z "pomocy" obecnej oskarżonej w procesie Bożeny W.
To Cię może też zainteresować
- Panią W. poznałam przez znajomego. Chcieliśmy wcześniej wziąć z mężem kredyt. Rozkręcałam biznes, solarium. Jeden bank odmówił, drugi też. Potem zjawiła się pani Bożena. Mówiła, że pracuje w banku i pomoże załatwić kredyt - zeznawała świadek.
Padła propozycja "załatwienia" sprawy w oddziale PKO we Włocławku. Świadek, która przyznała, że kilka lat temu została już w tej sprawie skazana i sąd wymierzył jej karę, do dzisiaj spłaca raty wyłudzonego kredytu. Po 5 tys. zł miesięcznie. - Myślę, że połowę już spłaciłam, chociaż jeszcze odsetki się przecież naliczały... - szacowała w sądzie kobieta.
Fikcyjne stanowisko, lewe zaświadczenie
Sama przyznaje, że nie wie nawet, na jaką kwotę podpisała umowę kredytową. - Pogubiłam się w tym już - mówi. Faktem jest jednak, że kredyt był zaciągnięty pod hipotekę domu, a już po udzieleniu go przed bank Bożena W. miała składać jej i jej mężowi wizyty. W czasie tych spotkań pobierała pieniądze. Z zeznań, które świadek (jeszcze jako podejrzana) złożyła w prokuraturze w 2014 roku, wynikało, że Bożena W. tłumaczyła, iż musi "zapłacić pracownikom banku", w którym załatwiany był kredyt.
Sędzia Krzysztof Dadełło, prowadzący postępowania okazał świadkowi dokument, który przed laty został dołączony do wniosku kredytowego. Dokument miała "przygotować" właśnie Bożena W. Wynikało z niego, że świadek była zatrudniona w jedne z firm na stanowisku "dyrektora ds. sprzedaży", a jej trzymiesięczny dochód wyniósł 50 tys. zł.
- Nigdy nie pracowałam w tej firmie - oświadczyła świadek.
- W ramach prowadzonego postępowania ujawniono, że w latach 2009-2010 między innymi na terenie Bydgoszczy, Poznania, Wałbrzycha, Piły oraz Grudziądza poszczególni członkowie grupy, w ramach podziału ról, wyszukiwali osoby zwane „słupami”, przygotowywali dla nich nierzetelne i podrobione dokumenty niezbędne do zawierania umów z wybranymi instytucjami kredytowo-leasingowymi - wyjaśniają śledczy Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy. Interesem miała kierować właśnie Bożena W.
Były to głównie zaświadczenia o fikcyjnym zatrudnieniu i osiąganych dochodach oraz sfałszowane historie rachunków bankowych, a następnie przedkładali je w Banku, doprowadzając do zawierania umów kredytowo-leasingowych z podstawionymi osobami.
Łączna kwota oszacowanych strat obejmujących wyłudzone kredyty wyniosła 27 mln zł. Spośród osiemnastu oskarżonych w tym procesie, czterech wyraziło wolę tak zwanego dobrowolnego poddania się karze, w tym jedna z nich bezwzględnej karze pozbawienia wolności w wymiarze roku i 10 miesięcy. Pozostałym oskarżonym grożą kary do 10 lat pozbawienia wolności.
Oskarżeni będą także musieli naprawić wyrządzoną zarzuconymi im czynami szkodę - zastrzega prokuratura.
