Robert T. stanął przed bydgoskim Sądem Okręgowym drugi raz. Wczoraj zeznawał w obecności biegłego psychologa. Sąd chciał świadka jeszcze raz przesłuchać, bo szczegóły jego zeznań dość znacznie się różnią...
Świadek opowiedział o dwóch zdarzeniach z udziałem oskarżonego. Jedno było pod sklepem w Strzelcach Górnych. - K. powiedział wtedy do oskarżonego: „ty morderco”. Władysław P. nic nie powiedział i odjechał na „komarku” - zeznawał T. - Spotkaliśmy go też z kolegą Markiem K. jak wychodził z parku. Był jakiś dziwny. Wyglądał jak fleja. Wtedy powiedział: „pozbyłem się tej k... y” i „załatwiłem tę szmatę”.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
Robert T. opowiadał też, że oskarżony po pierwszym zatrzymaniu go chwalił się, że ma szwagra w policji, więc „można go pocałować w d...”. - Co miał szwagier załatwić? - dopytywał sędzia sprawozdawca Sławomir Ciężki. - Tego nie wiem - odpowiedział świadek.
Sąd i adwokat oskarżonego Marta Zaorska dopytywali się, dlaczego Robert T. nie zeznawał takich szczegółów w 1998 r. po pierwszym zatrzymaniu Władysława P. - Bo policja do mnie nie przyjechała - stwierdził świadek.
Biorąc pod uwagę rozbieżności w zeznaniach, sąd zdecydował o przeprowadzeniu badań psychologicznych świadka Roberta T.
Przypomnijmy, że Władysław P. zasiadł na ławie oskarżonych po latach - zarzuca się mu brutalny mord Heleny Ś. Nie przyznaje się do winy. Stwierdził, że odpowie na pytania dopiero po przesłuchaniach świadków.
Pogoda na dzień (26.01.2017) | KUJAWSKO-POMORSKIE
Źródło: TVN Meteo Active/x-news