- To właśnie klienci zadecydują o wysokości spreadów - twierdzi Jarosław Sadowski, analityk z firmy doradczej Expander. - Każda osoba, która zechce spłacać swoje raty bezpośrednio w walucie, w której zaciągnęła kredyt, przyczyni się do tego, by skłonić banki do obniżenia spreadów. Przypomnijmy, że taką możliwość daje klientom obowiązująca od kilku dni tzw. ustawa antyspreadowa.
Gdzie są najniższe spready walutowe?
Jeśli więc planujemy spłacać raty bezpośrednio w "szwajcarach", powinniśmy poszukać miejsca, w którym tę walutę będziemy mogli kupić najtaniej. Mogą to być między innymi kantory, np. wczoraj w bydgoskim Kontrakcie sprzedawano franka za 3,64 zł, a w toruńskim Adamsie - za 3,60 zł. Jednak korzystne kursy można już również znaleźć w bankach. Wczoraj sprawdziliśmy, że np. BPH oferował franka za 3,62 zł, Alior Bank i Raiffeisen za 3,64 zł, a Citi Handlowy za 3,57 zł. To w porównaniu m. in. z ceną w Polbanku - 3,71 zł za sztukę - wydaje się być bardzo atrakcyjną propozycją.
Tanio jest, jak zawsze, w internecie, wczoraj np. na stronie www.walutomat.pl, szwajcara sprzedawano za 3,59 zł.
Czytaj też: Spready walutowe. Internetowe kantory robią biznes na drogim franku
Ważny jest nie tylko kurs, ale też dodatkowe koszty
- Ważny jest jednak nie tylko kurs sprzedaży waluty, ale także dodatkowe koszty, choćby za przelew oraz to, aby transakcja przeliczenia była dla nas wygodna - podkreśla Sadowski. - Jeżeli nie chcemy korzystać z internetu lecz planujemy tradycyjnie kupować franki najlepiej, aby kantor czy oddział banku znajdowały się blisko naszego domu lub miejsca pracy. Należy też sprawdzić czy placówka banku, w którym spłacamy kredyt, przyjmuje w kasie szwajcarską walutę. Warto też policzyć, ile czasu zajmuje nam odwiedzenie kantoru, a później oddziału banku. Znacznie szybciej można kupić franki przez internet. Wtedy nie musimy się też martwić tym, czy bank przyjmuje walutę w kasie.
