W 2010 roku w Polsce sprzedaż insektycydów w masie towarowej wynosiła 2 945 ton, pięć lat później już 4 687 ton, w 2018 roku - 5 451 ton, a już w 2019 r. - 8 267 ton Rok 2020 przyniósł spadek do 3 413 ton.
Sprzedaż środków grzybobójczych wynosiła w ostatnich latach:
- 2010 - 12 867 t
- 2015 - 18 268 t
- 2018 - 19 744 t
- 2019 - 17 858 t
- 2020 - 22 710 t
Herbicydy w 2010 roku sprzedały się w wielkości 30 228 ton, w 2015 roku – 38 799 ton, najwyższy wynik osiągając do tej pory w 2017 roku – 43 030 ton, potem w kolejnych 2 latach sprzedaż była o kilka ton niższa (ok. 36 tys. ton), a w 2020 roku handel tymi środkami znów był większy – 38 910 ton.
Rolnicy tworzą zapasy, gdy środki ochron roślin są wycofywane z handlu
– Nie jest błędem to, co Państwo widzą w danych Urzędu Statystycznego, ale prawda jest taka, że dlatego rośnie zużycie środków ochrony roślin, ponieważ rolnicy producenci rolni, racjonalnie myśląc, dokonują dodatkowych zakupów, czyli można powiedzieć, że tworzą zapasy środków, które mają być wycofane z handlu – tłumaczy prof. Marek Korbas.
To też może Cię zainteresować
– To, że środek jest wycofany z handlu, nie oznacza, że jeszcze przez pewien czas nie można go legalnie stosować po okresie wycofania z handlu i dlatego właśnie producenci rolni mogą, i robią, te zapasy. Z tego wynika wzrost ilości zakupu środków ochrony roślin, a to przekłada się, choć nie w 100 procentach, na zużycie środków ochrony roślin – wyjaśnia naukowiec.
Europejski Zielony Ład a zużycie środków ochrony roślin
Rolnicy są pełni obaw wobec Zielonego Ładu i założeń dotyczących ograniczenia stosowania ŚOR. Jak te kwestie widzi specjalista z Instytutu ochron Roślin – PIB?
– Jeżeli chodzi o Zielony Ład, nie ma tutaj jakiegoś konfliktu, ponieważ założenia Europejskiego Zielonego Ładu dotyczą wszystkich krajów Unii Europejskiej. W Unii Europejskiej są kraje i to jest taka grupa liderów, w których zużywa się 6 do 9 kg substancji czynnej na hektar. W Polsce zużycie substancji czynnej na hektar wynosi według ostatnich danych średnio około 2,5 kg, czyli można powiedzieć, że wielokrotnie mniej aniżeli w tych „przodujących” krajach – podaje naukowiec.
– Dlatego, pomimo że koncepcja obowiązuje i mówi o tym, że finalnie do 2030 roku należy doprowadzić do redukcji zużycia środków ochrony roślin (a precyzyjnie substancji czynnych) o 50%, globalnie prawdopodobnie nie da się tego wykonać, choć przypuszczam, że ograniczenia mimo wszystko będą. Natomiast w przypadku Polski jest to małe zagrożenie, ponieważ w niektórych sytuacjach będziemy musieli, aby zapewnić dobre plonowanie, zastosować wręcz nieco więcej substancji czynnych aniżeli do tej pory – uważa prof. Marek Korbas.
To też może Cię zainteresować
Ekspert wskazuje również, że wycofanie niektórych substancji czynnych może przynieść efekt odwrotny od zakładanego w Europejskim Zielonym Ładzie.
– Wycofywanie środków ochrony roślin, często z powodu opinii ekologów o ich szkodliwości, może doprowadzić do sytuacji, że w danej uprawie wycofany środek (stosowany np. jednokrotnie w okresie wegetacji roślin), będzie trzeba zastąpić innym, mniej skutecznym. W praktyce może to więc oznaczać wielokrotne zabiegi preparatem dopuszczonym do stosowania, czyli… zwiększenie ilości substancji czynnej zużywanej na hektar uprawy.
