Ta wygrana była bardzo potrzebna drużynie Miroslava Doleżalika i Stanisława Byrskiego. TKH do meczu z GKS-em Tychy nie miał dobrej passy. Potrzebne - dla podbudowania psychiki zawodników - było zwycięstwo z silną drużyną. Najlepiej z liderem.
I tak też się stało. Blisko trzy tysiące kibiców obejrzało horror z happy endem. TKH pierwszy objął prowadzenie, lecz gdy inicjatywę przejęli tychowianie, wszystko wskazywało na to, że będziemy mieli kolejny przegrany mecz walki.
"Stalowe Pierniki" potrafiły się zmobilizować i w III tercji wbić trzy gole. Takie wyjście z kryzysu i pokonanie lidera na pewno podziała korzystnie na cały zespół, który powiększył przewagę nad siódmym w tabeli KTH Krynica do siedmiu punktów.
Są też koszty zwycięstwa nad Tychami. W III tercji po rzuceniu na bandę przez przeciwnika (sędzia Rzerzycha nie posłał winowajcy na ławkę kar!) Robert Fraszko doznał lekkiego wstrząśnienia mózgu.
- Robert wymiotował w szatni i lekarze natychmiast zabrali go do szpitala na kompleksowe badania - mówi Stanisław Byrski. - Na szczęście tomografia nie wykazała nic poważnego, nasz kapitan miał lekkie wstrąśnienie mózgu, ale będzie musiał dwa tygodnie odpocząć od gry. Dlatego we wtorek w Nowym Targu zagramy trzema parami obrońców.
Hokeiści TKH nie mają czasu na świętowanie wygranej z GKS-em Tychy, bo już dziś grają kolejny mecz w Nowym Targu z Podhalem.
- Niestety, znów będzie sędziował pan Rzerzycha - mówi Byrski. - Ten sam co w niedzielę dał "popis" na Tor-Torze. Liczę, że w rolach głównych wystąpią jednak hokeiści.
Spotkanie w Nowym Targu rozpocznie się o 18.00. W innych meczach zagrają : Naprzód Janów- Unia Oświęcim, GKS Tychy - Zagłębie Sosnowiec, Cracovia - Stoczniowiec (wszystkie o 18.00), KH Sanok - KS KTH Krynica (17:00).