Skaja zaapelował do prezesa PKS Chojnice Stanisława Kosidowskiego o "złagodzenie decyzji przy kolejnych zmianach rozkładu jazdy, tak by autobusy zatrzymywały się na przystankach“. - Podkreślam, że działania państwa mimo, że zgodne z prawem, nie budzą akceptacji społecznej i mojej, godzą też w wizerunek firmy - zauważa starosta.
Starosta jest umówiony po świętach na spotkanie z prezesem Kosidowskim. Co się stało, że zmienił ton wypowiedzi? Jeszcze na ostatniej sesji powiatowej podkreślał, że dane finansowe go przekonują.
- Już wcześniej w rozmowach z prezesem zwracałem uwagę na kwestie społeczne - mówił wczoraj na konferencji prasowej. - Nie musiałem o tym państwa informować.
Tymczasem "niechciani“ pasażerowie PKS-u o Skai nie mają dobrej opinii. - Starostę powinni wybierać mieszkańcy, a nie rada - twierdzi nasz Czytelnik. - Wyborcy panu Skai na pewno chętnie by "podziękowali“ za pomoc.
Natomiast wójt Zbigniew Szczepański podziękował staroście za odwagę stanięcia twarzą w twarz z sołtysami, którzy nie szczędzili ostrych słów za zgodę na zmianę rozkładu.
Szczepański mimo wszystko liczy, że w PKS-ie się opamiętają i w końcu autobusy będą zatrzymywać się na gminnych przystankach.
Wójt nie zamierza jednak czekać z założonymi rękami. Wczoraj po południu spotkał się Mariuszem Kotlewskim, który uruchomił kursy busów na linii Chojnice-Sępólno. - Będę chciał go zachęcić do kursów na trasie z Chojnic do Tucholi - mówił przed spotkaniem Szczepański. - Przyznaję, że zależy nam głównie właśnie na tej linii. Niestety, jest tak, że pan Mariusz gdyby nawet zdecydował się na tę trasę, miałby ograniczone pole manewru. Nie mógłby jeździć w godzinach wyznaczonych dla PKS-u.
- To absurdalna sytuacja, bo teraz jest tak, że PKS na tej lini jeździ, ale nie zatrzymuje się na przystankach w naszej gminie - podkreśla wójt. - Tłumaczenia, że PKS traci więcej na benzynie przy zatrzymywaniu się, są irracjonalne. - Na pewno ceny biletów przewyższają te koszty.
Okazuje się, że Kotlewski jest konkurencyjny wobec MZK.
W gminie spodziewają się interwencji Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. - 19 marca wysłaliśmy do tego urzędu pismo - mówi Piotr Stanke, zastępca wójta. - Najpóźniej kilka dni po świętach powinniśmy otrzymać pisemną odpowiedź. Pewnie będziemy musieli przesłać dodatkowe wyjaśnienia i dokumentację.
Czytaj e-wydanie »