80-letnia chojniczanka, rozmawiając wieczorem z prawdziwym wnukiem, zorientowała się, że oszczędności przekazała oszustowi. Po wcześniejszym telefonie od zapłakanego wnuka-oszusta, dodzwonił się do niej jeszcze "prokurator". Wtedy poruszona starsza pani przekazała 77 tys. zł na pokrycie strat po wypadku, w którym, jak usłyszała, uczestniczył jej wnuczek.
Zacznijmy od początku. Do 80-latki zadzwonił zapłakany mężczyzna.
Podał się za jej wnuka i opowiedział o wypadku, który spowodował. Potem oszust dzwonił do kobiety ponownie, tym razem jako rzekomy prokurator, który poinformował, że na pokrycie szkód po wypadku potrzebne będą duże pieniądze.
80-letnia chojniczanka przekazała oszustowi łącznie 77 tys. zł. Dopiero wieczorem wnuk wyprowadził ją z błędu, mówiąc, że nie miał wypadku i nie prosił o pieniądze.
Wideo
Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice