MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sting by się zdziwił...

Rozmawiał Michał Żurowski Fot. Tytus Żmijewski
Jarosław Weber
Jarosław Weber
- Pracuję w teleturnieju, w którym śpiewa się covery - cudze, bardzo znane piosenki. Służę tylko głosem... - mówi Jarek Weber

Rozmowa z Jarosławem Weberem gwiazdą programu "Jaka to melodia"

- Dlaczego nie jest pan jeszcze najbardziej znanym na świecie młodym polskim piosenkarzem?
- Nie wiem, skąd to panu przyszło do głowy takie pytanie...

- Ano stąd, że jeśli ktoś porywa się na wykonanie "Georgia On My Mind" i z taką jak pan swobodą śpiewa nie gorzej od Raya Charlesa, to musi mieć kawał głosu...
- To miłe, ale z tym porównaniem mocno pan przeholował. Ja służę tylko głosem w teleturnieju, w którym śpiewa się covery - cudze, bardzo znane piosenki.

- I tak pan je śpiewa, że nie tylko po "Georgii...", ale i po utworach Joe Cockera czy "Queen", telewidzom szczęki opadają. Sting, gdyby usłyszał "Shape of My Heart" z "Leona Zawodowca" w pana wykonaniu, poprosiłby o autograf. Ja nie pojmuję, że ktoś o takich możliwościach nie robi wielkiej własnej kariery. Nie ma kompozytora, który napisałby panu parę autorskich hitów?
- No właśnie, w tym problem. Nikt, nawet z najlepszym głosem, nie zrobi własnej kariery bez dobrej muzyki. Ja takiej szukałem, także u najlepszych polskich kompozytorów, ale nie znalazłem.

- To, zdaje się, nie tylko pana kłopot. W kraju, który dał światu Jerzego Petersburskiego, nie powstają dziś dobre piosenki. Wystarczy przypomnieć kolejne festiwale "Eurowizji". I to, że wciąż najchętniej słuchanymi u nas przebojami są melodie, które napisał - sobie i innym - Seweryn Krajewski.
- To prawda. Krajewski to w polskich warunkach fenomen. W branży mówi się, że gdyby żył w Stanach Zjednoczonych byłby jednym z najbardziej znanych kompozytorów świata i bardzo bogatym człowiekiem. Ale to też wyjątek - jeden z nielicznych piszących dla "Czerwonych gitar", dla siebie i dla innych artystów z Marylą Rodowicz na czele. Inni najlepsze utwory zostawiają niemal wyłącznie sobie. Dlatego ja od dwóch lat po cichutku pracuję sam nad utworami na swoją płytę. Mam już około dwudziestu kompozycji, więc może będzie z tego płyta...

- Ale przecież nie pierwsza. Jedną nagrał pan parę lat temu po zwycięstwie w "Drodze do gwiazd"...
-... I, powiedzmy sobie szczerze, była taka sobie. Wybrałem na nią piosenki z czterdziestu propozycji różnych kompozytorów i nie czułem się w tym repertuarze dobrze. Sprzedała się nieźle, ale czas pokazał, że dziś bardziej jestem kojarzony z odtwórczymi wykonaniami w "Jaka to melodia" niż z tamtą płytą. I ja się nie dziwię.

- To co po co pan ja w ogóle wydał?
- Błędy młodości. Wygrałem "Drogę do gwiazd" w 2000 r. jako 19-letni chłopak i trafiłem pod skrzydła "Sony Music Polska". Niektórzy mówią, nie bez racji, "Sorry Music Polska"...

- Mam to napisać? To wielka wytwórnia. Szczęśliwi nie będą...
- Trudno. Fakty są takie, że w stosunku do wielu artystów nie byli w porządku. Ja podpisałem z nimi kontrakt na pięć lat i miałem robić, co mi każą. Nie zaakceptowali moich piosenek, narzucili inne - wydali płytę, sprzedali 30 tys. egzemplarzy, ja na tym nie zarobiłem ani grosza. Tak to jest, jak się dokładnie nie czyta kontraktu. Cóż, zapłaciłem frycowe. Ale co tam ja, takie tuzy jak "Myslowitz" wydały w "Sony Music Polska" swoje trzy pierwsze płyty praktycznie za darmo. Mnie udało się stamtąd wyrwać wcześniej niż przewidywała umowa, bo zmienili się tam ludzie i moja współpraca z wytwórnią jakoś tak sama wygasła.

- I potem gdzieś pan się schował...
- Miałem dość warszawskiego światka showbiznesu. W latach 2003-2004 grałem kameralne imprezy w klubach, ćwiczyłem grę na gitarze i pianinie. Zacząłem komponować, założyłem rodzinę.

- I w końcu pojawiła się propozycja z "Jaka to melodia"...
- Zadzwoniła redagująca ten program Lidia Pawelec. Nie kryję, ucieszyłem się. Trzeba było coś do garnka włożyć, akurat każdy w moim zespole poszedł swoją drogą, więc stałej pracy potrzebowałem. Nawet nie musiałem, jak inni, brać udziału w castingu. Podejrzewam, że maczał w tym palce Zbyszek Kaute - gitarzysta z Bydgoszczy, który grał jeszcze z moim tatą w zespole "Szkwał" - choć on się do tego nie przyznaje. Do Warszawy pojechałem więc tylko po to, by mogli sprawdzić, jak sobie radzę z różnym repertuarem.

- Co pan wtedy śpiewał?
- Pamiętam, że coś Michaela Jacksona, "Final Countdown" zespołu "Europe" i "Lady in red" Chrisa de Burgha. Spodobało się, dołączyłem do ekipy.

- No właśnie, ta ekipa... Kto wie, czy nie najsympatyczniejszy z prowadzących wszystkie polskich teleturniejów, zespół bardzo utalentowanych wokalistów i wszechstronnych instrumentalistów. Może parę słów o każdej z tych osób...
- No, to od kogo zaczynamy?

- Agatka - brunetka z lekko kręconymi włosami...
- ... Chyba największa wśród dziewczyn siła głosu. Znam ją jeszcze z "Drogi do gwiazd" (wtedy, z warkoczykami, wyglądała zupełnie inaczej), gdzie wygrała jeden z odcinków śpiewając "Killing me softly" Roberty Flack. Na planie "Jaka to melodia" związała się z perkusistą Adamem Kramem (znanym nie tylko z "Jaka to melodia", ale też ze współpracy z De Mono i teatrem "Buffo"), a ja lubię ją najbardziej za wykonania hitów Tiny Turner (no, właśnie - ten Agatki power w głosie) i za piosenki francuskie.

- Madzia - pierwsza z dwóch dziewcząt, którym w występach w teleturnieju nie przeszkodziła ciąża...
- ... udziela się też w "Teatrze Buffo" u Józefowicza, stąd może to największe z nas obycie sceniczne. Madzia z kolei też związała się z kimś na planie. Tyle, że jej życiowego partnera nie widać - jest operatorem kamery. To wokalistka o wyjątkowej skali głosu, śpiewająca czysto najwyższe dźwięki. Dlatego ją cenię za wykonania trudnych piosenek.

- Anetka - długowłosa, szczuplejsza, obecnie też w ciąży...
- ... liryczna, mniejszy power w głosie, ale za to najlepsza w polskich utworach, np. Anity Lipnickiej. Może to dziwnie brzmi, ale śpiewanie po polsku jest trudniejsze niż po angielsku...

- Lenka - blondynka, śpiewająca saksofonistka...
- Kiedyś kierownik muzyczny "Melodii" Darek Janus zaproponował jej wokalne zastępstwo i okazało się, że dziewczyna z sekcji dętej ma barwę głosu świetnie pasującą do niektórych piosenek - takich śpiewanych "pościelowo", np. z repertuaru Vanessy Paradise.

- Grzesiu Wilk - ten blondyn z długimi włosami...
- ... najstarszy z nas, człowiek renesansu. Rozległość jego zainteresowań jest imponująca - skończone studia socjologiczne, później informatyczne, a ostatnio uczy się... protetyki dentystycznej. Wesoły, dowcipny, showmen przez duże "S" nawiązujący znakomicie kontakt w publicznością. Także dlatego, że śpiewa w zespole Piotra Rubika. Grzesiek fajnie brzmi i w trudnych numerach rockowych, i w szlagierach Fogga.

- Michał Rudaś - brunet...
- ... przykład prawdziwego wokalisty, bardzo dbającego o głos - nie pali, nie pije, nie sięga nawet po zimne napoje, chodzi w szalikach. Ma najlepszą z nas emisję głosu i wie, jak korzystać z tego "aparaciku", którym tam wewnątrz natura go obdarzyła. Interesuje się muzyka hinduską i jeździ do Indii uczyć się śpiewu. Grześ najlepszy jest w standardach, w repertuarze eleganckim muzycznie - Sinatry, Nat King Cole'a...

- Robert Janowski...
- ...po prostu lubi ludzi, ciepły, otwarty człowiek. Ostatnio sprawił, choć widzowie pewnie jeszcze tego nie oglądali, że my na planie z trudem panowaliśmy nad wzruszeniem. Do redakcji przychodzi coraz więcej listów od ludzi, którzy chcieliby byśmy spełniali ich marzenia. I taki przyszedł od rodziców 12-letniego chłopca - żyjącego pod respiratorem, ale całkowicie sprawnego umysłowo, marzącego o spotkaniu z Robertem w "Jaka to melodia". Wydawało się nie do zrealizowania. Ale Janowski się uparł. Wszyscy zresztą tak się zawzięliśmy, że z Łodzi przyjechała karetka z rodzicami, lekarzem i oczywiście z chłopcem, który wziął udział w programie przygotowywanym na święta. Robert spełnił marzenie...

- Zbigniew Kaute - jak pan bydgoszczanin, jedyny, nie licząc prowadzącego, muzyk występujący w programie od początku, od dziesięciu lat...
- ... świetny gitarzysta, to każdy wie. Niewielu już jednak wie, jak ogromną ma wiedzę muzyczną i że to znakomity aranżer, przede wszystkim "bankier piosenek" w teleturnieju. To on je wybiera, rozpisuje na nuty. Pracowity artysta, gitarzysta zdolny zagrać dosłownie wszystko. Na dodatek tak długo "robi" w showbiznesie, że sporo wie. Można się od niego sporo nauczyć.

- Uczestnicy, ludzie walczący w "Jaka to melodia"...
- ... nie raz wierzyć się nie chce, że można mieć taką pamięć. Ja sam, jako ktoś żyjący z muzyki, nie jestem w stanie rozpoznać wielu piosenek już po pierwszym dźwięku. A oni tytuły angielskie sypią jak z rękawa! Jeśli zapamiętałem kogoś szczególnie, to młodego długowłosego chłopaka, który wygrał trzy programy i finał miesiąca, a na "deser"... zaśpiewał "Light My Fire" zespołu "The Doors".

- Zapomnielibyśmy jeszcze o kimś! Jarek Weber...
- w szkole muzycznej zdefiniowany jako tenor, w "Melodii" najlepiej czujący się w repertuarze Lenny Kravitza, Joe Cockera, Stinga, "Quinn", "Led Zeppelin"... Żonaty Agata, tata trzech synków (1,5-roczny Adaś, 4-miesięczny Olek i 7-letni Jaś z pierwszego związku żony), wynajmujący dom na bydgoskich Piaskach...

- Wynajmujący? Takim głosem nie zarobił pan jeszcze na własny dom?
- Nie jestem jakoś szczególnie zamożny. 12-letni "passat" nie jest chyba dowodem bogactwa, a pod dom dopiero kupiłem ziemię.

- Jakie świąteczne marzenia ma Jarek Weber?
- Zdrowie najbliższych, teraz przede wszystkim mojego taty, który miał z tym ostatnio sporo problemów. No i płyta, coś muzycznie naprawdę mojego.

- Gdyby w świątecznym okresie ktoś zaproponował panu taki wybór: wydanie płyty albo zaproszenie do zaśpiewania na sylwestrowej imprezie w Las Vegas albo w Monte Carlo; tak za 200 tys. dolarów...
- Wybrałbym płytę. Chociaż... Mówi pan 200 tys. dolarów? To może jednak Las Vegas. Starczyłoby i na płytę...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska