Zobacz wideo. Marsz pamięci małej Adusi z Grudziądza.
Na Rynku w Grudziądzu zebrało się blisko dwieście osób: rodziny, starsi, młodsi. Ci, którzy chcieli uczcić pamięć tragicznie zmarłego niemowlaka i wyrazić w pokojowy sposób swój ból, a także sprzeciw znęcaniu nad dziećmi i obojętności dorosłych na cierpienie najmłodszych.
- Trzeba zrobić wszystko aby przemoc zniknęła, a nie się pogłębiała. Gdy się dowiedziałam o tym, co wydarzyło się w kamienicy przy Groblowej byłam w szoku. Nie mogłam w to uwierzyć, jak mogło dojść do takiej tragedii. Dla mnie to nie do pomyślenia, że matka nie reagowała pomimo to, że tłumaczyła że się bała. Zawsze jest wyjście - kontynuuje pani Żaneta, uczestniczka marszu pamięci maleńkiej Adusi.
Grudziądzanie pamiętają też o małym Tomusiu, skatowanym na śmierć cztery lata temu
Pani Kinga przyszła na marsz z dwoma balonikami podpisanymi: Adusia i Tomuś. - Za chwilę będzie też czwarta rocznica śmierci skatowanego na śmierć Tomusia z Drogi Łąkowej. Byłam na pogrzebie malutkiej i jestem teraz. Nie mogło mnie tutaj zabraknąć. Nie możemy pozwalać na przemoc wobec dzieci.
Zgromadzeni mieszkańcy w asyście policji z Rynku udali się pod kamienicę gdzie mieszkała rodzina dziewczynki. Tutaj w ciszy dzieci zostawiały maskotki, a dorośli zapalali znicze. Następnie tłum wszedł w podwórze budynku pod okna mieszkania gdzie doszło do dramatu. Tutaj wspólnie odmówiono modlitwę i puszczono białe i czarne balony w niebo... Jak mówiono - dla małych aniołków...
"Śmierć za śmierć"! "Nie pozwólmy krzywdzić dzieci"
Stąd uczestnicy przeszli pod Zakład Karny przy ul. Wybickiego gdzie przebywa w areszcie matka zmarłej Adusi, Sylwia C. Przypomnijmy. 31-latka usłyszała zarzut narażenia dziecka na bezpośrednie zagrożenie życia przez zaniechanie obowiązku niesienia mu pomocy. Ludzie pod więzieniem skandowali: "Śmierć za śmierć"! "Śmierć za śmierć"!
"Stop przemocy"! "Chcemy sprawiedliwości" to z kolei hasła jakie wykrzyczano na ostatnim "przystanku" trasy marszu pod Zakładem Karnym przy ul. Sikorskiego. To męskie więzienie. Choć tutaj podejrzanego, Adriana D. o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad Adrianną, nie ma bo został osadzony w innym areszcie w Polsce, to i tak ludzie zatrzymali się tu i grzmieli także: "Śmierć za śmierć"! Śmierć za śmierć"! "Nie pozwólmy krzywdzić dzieci"! "Dajcie go nam"! Chcemy sprawiedliwości"! "Stop przemocy"!
Nie zabrakło incydentów podczas marszu: wulgaryzmów wykrzykiwanych przez nietrzeźwych mężczyzn. Ich emocje jednak starały się studzić się panie, które apelowały o spokój ze względu na udział w marszu także małych dzieci. Kilku krewkich panów także wylegitymowali policjanci.
Adusię żegnało zaledwie kilka osób... Spoczęła na cmentarzu w Kobylance
Malutka, sześciotygodniowa Adrianna zmarła 10 października. O tym tragicznym zdarzeniu "Pomorska" informowała jako pierwsza. Wciąż nie jest znana przyczyna śmierci dziewczynki. Trwają szczegółowe badania. Pewnym jest, że nie straciła życia w wyniku urazu. Po tym jak trafiła do szpitala, było jednak za późno na ratunek. Lekarze odkryli też zasinienia na ciałku niemowlaka i otarcia naskórka. Policjanci zatrzymali najpierw ojca dziecka, który nie przyznaje się znęcania nad córką oraz matkę. Ta przyznała się do zarzucanego przestępstwa, ale wyjaśniała że bała się partnera i nie zgłosiła się po pomoc dla malutkiej w obawie przed tym, że lekarze odkryją ślady przemocy.
Malutka Adusia spoczęła na cmentarzu komunalnym w podgrudziądzkiej Kobylance. W ostatniej drodze towarzyszyło jej zaledwie kilka osób... Pochówek przeprowadzono na koszt państwa.
Przypomnijmy. W połowie listopada miną cztery lata od tragicznej śmierci, wówczas trzyletniego Tomusia którego konkubent matki skatował na śmierć. Dostał wyrok 25 lat więzienia. Tamtej jesieni także grudziądzanie wyszli na ulice by zaprotestować swój sprzeciw przemocy wobec dzieci.
Rodzice sześciotygodniowej Adrianny z Grudziądza, która zmar...
