W poniedziałek zakończył się protest głodowy lekarzy i pozostałych pracowników ochrony zdrowia. Nie oznacza to jednak, że zawieszono broń. Wręcz przeciwnie. Zapowiedziano, że lekarze będą wypowiadali swoim pracodawcom tzw. klauzulę opt out, przewidującą pracę powyżej 48 godzin tygodniowo, a w szpitalach i przychodniach rozpocznie się akcja jeden medyk-jeden etat.
- Naszą akcją odnosimy się bezpośrednio do słów ministra Radziwiłła, który powiedział niedawno, że lekarz we własnym sumieniu musi rozstrzygnąć, kiedy jest już zmęczony i musi zrobić sobie przerwę. My właśnie w tym momencie stwierdzamy, że czas na odpoczynek - deklaruje Marcin Lewicki, wrocławski lekarz rezydent i przedstawiciel Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Co to oznacza dla pacjentów? Lekarze nie ukrywają, że ich akcja będzie się wiązać z brakami kadrowymi i dłuższymi kolejkami.
- Mogą się wydłużyć kolejki. Nie tylko w szpitalach, ale też i w przychodniach - tłumaczy Lewicki i podkreśla, że wypowiadanie klauzul o pracy powyżej 48 godzin najbardziej uderzy w szpitale, bo ordynatorzy nie będą w stanie „dopiąć” grafiku. - Wypowiadając te klauzule, spowodujemy, że zmniejszy się liczba osób pracujących w szpitalu. Do tej pory jeden lekarz, który pracował 300 godzin, na dwa etaty w jednym szpitalu, będzie pracował tylko 180 godzin w miesiącu, czyli zgodnie z przepisami. Oznacza to, że zabraknie osoby, która będzie musiała obsadzić ten jeden etat. Zaczną się tworzyć więc luki w grafiku. Będą je zapełniać albo ci lekarze, którzy klauzul nie wypowiedzą i którzy będą dyżurować kilka dób bez przerwy, albo nie będzie obsadzonych dyżurów w ogóle - tłumaczy z rezygnacją Lewicki.
Teoretycznie luki w dyżurach mogą zapełnić lekarze kontraktowcy. W praktyce może się jednak okazać, że kontraktowiec zdecyduje, że wystarczy mu, że będzie pracował tyle, ile ma w kontrakcie, czyli minimum godzin a nie maksimum. Klauzule popisują lekarze pracujący na etacie, którzy zgadzają się pracować więcej niż ustawowe 48 godzin w tygodniu. Podpisanie klauzuli jest dobrowolne, ale prawda jest taka, że jej niepodpisanie jest przez dyrektorów szpitali źle widziane.
ZOBACZ TAKŻE: MARSZAŁEK SENATU: ZAPEWNIAM KOLEGÓW, MŁODYCH LEKARZY, ŻE PIENIĄDZE NIE SĄ NAJWAŻNIEJSZE
- Ta klauzula oznacza, że lekarz godzi się pracować więcej niż średnio 48h tygodniowo w okresie 3 miesięcy. Dla przykładu – lekarz powinien przepracować etat i mieć 2-3 dyżury w miesiącu. Klauzula opt out oznacza, że lekarz zrzeka się tego limitu i może pracować średnio do 72 godzin tygodniowo - mówi Lewicki.
Wypowiadanie klauzul przez lekarzy rezydentów to zła wiadomość dla pacjentów. Na jednego specjalistę przypada trzech rezydentów. Szansa, że w szpitalu trafimy na specjalistę wynosi 25 proc. W 75 proc. przypadków będzie nas przyjmować, diagnozować i leczyć lekarz rezydent.
Wypowiadanie klauzul rozpoczęło się 1 listopada i potrwa do końca miesiąca. Wtedy też lekarze zaczną pracować mniej