Od rana na znak protestu noszą czarne koszulki. Jak sami mówią, chcą zarabiać 3 tysiące złotych brutto - teraz 1600 do zł - oraz, podobnie jak policjanci, żołnierze i strażacy - szybciej odchodzić na emerytury. - Co komu po 60-cioletnim ratowniku? - pyta retorycznie Jerzy Brzuszczak, jeden z toruńskich ratowników:
W toruńskim pogotowiu ratunkowym uspokajają: - strajk ratowników nie stanowi zagrożenia dla potrzebujących. - mówi zastępca dyrektora pogotowia, Wiesław Brosdowski.
Dyrekcja pogotowia przyznaje jednak, że złożyła ostatnio ratownikom pewne propozycje, w tym płacowe. Czy to wystarczy? Na razie nie wiadomo. Ratownicy z Torunia zapowiadają, że będą protestować do końca tygodnia.