Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Straty po nawałnicy. Masz ubezpieczenie? Zrób zdjęcia i opisz stratę

Katarzyna Paczewska
Katarzyna Paczewska
Wiele domów w powiecie tucholskim jest bez dachów, a drogi są tak uszkodzone, że wstrzymano ruch
Wiele domów w powiecie tucholskim jest bez dachów, a drogi są tak uszkodzone, że wstrzymano ruch Archiwum
Ponad 22 tys. szkód zgłosili do PZU poszkodowani klienci po ostatnich nawałnicach. Firma szacuje, że liczba ta przekroczy znacznie 30 tysięcy. Eksperci wyliczają, że pozostali ubezpieczyciele mogą wypłacić drugie tyle.

Dotychczas najwięcej szkód zgłoszono w województwach wielkopolskim i kujawsko-pomorskim - podaje PZU. - Dużo ich jest też w pomorskim i z tego regionu spodziewany jest w najbliższych dniach największy przyrost zgłoszeń. Wynika to z tego, że szkody są tam największych rozmiarów i poszkodowani w pierwszej kolejności zabezpieczają swój majątek. Ponadto, cały czas trwa przywracanie dostaw prądu. Tam, gdzie go jeszcze nie ma, kontakt z ubezpieczycielem jest utrudniony.

Przeczytaj też: Ubezpieczenia jeszcze zdrożeją?

Dotknęła Was nawałnica? - Większość ubezpieczycieli, a można to sprawdzić u agenta, wyraźnie informuje, aby najpierw sporządzić dokumentację szkody - podpowiada Marcin Broda, redaktor naczelny „Dziennika Ubezpieczeniowego”. - Zdjęcia (nawet telefonem) i opis. Jakaś dokumentacja do dochodzenia jest konieczna. Większość firm mówi, że najważniejsze, by klient mógł się jak najszybciej odbudowywać, a nie czekać wiele dni na rzeczoznawcę.

- Poszkodowani mogą przystępować do naprawy szkód, nie czekając na oględziny rzeczoznawcy - potwierdza Paweł Surówka, prezes PZU. - Prosimy tylko o udokumentowanie zakresu szkody zdjęciami. Ponad 1000 pracowników jest zaangażowanych w obsługę szkód, z tego 100 osób pracuje na miejscu. Dodatkowo PZU korzysta ze wsparcia 500 niezależnych rzeczoznawców.

Od dzisiaj będą jeździły w sumie cztery mobilne biura pomocy PZU, m.in. dwa w okolicach Chojnic. PZU wprowadziło uproszczenia: w wielu szkodach wypłaca odszkodowania bez oględzin, ustalając rozmiar szkody na podstawie zgłoszenia, dostarczanych zdjęć oraz rozmów telefonicznych z poszkodowanymi. Klienci mogą zgłaszać szkody przez aplikacje mobilne, internet i telefon.

PZU wprowadziło uproszczenia: w wielu szkodach wypłaca odszkodowania bez oględzin, ustalając rozmiar szkody na podstawie zgłoszenia, dostarczanych zdjęć oraz rozmów telefonicznych z poszkodowanymi. Klienci mogą również zgłaszać szkody przez aplikacje mobilne, internet i telefon.

Czy ludzie po nawałnicach będą się częściej ubezpieczali? - Nie - uważa Broda. - Trochę jest tak, że polisy wykupują osoby wymagające. Te które się ubezpieczają, będą to robić nadal, a te które nie, nie. Dotychczasowe doświadczenia pokazują, że zmian nie będzie. Być może w długotrwałym czasie, ale trudno to powiązać/ zauważyć w statystykach.

Czytaj również: Ubezpieczenia? - Są zbyt drogie i niepewne - mówią Polacy

Czy stawki będą rosły? - Ceny z tego powodu nie wzrosną - mówi pan Marcin. - Ubezpieczane są głównie domy, mieszkania i uprawy, ale nie lasy. Niezależnie od skali, nie spowoduje to wzrostu cen. Lokalnie będą to bardzo duże wypłaty, np. w Rytlu, ale jeśli chodzi o cały region już nie. To bardzo słabo zurbanizowany teren. Nie ma jeszcze dokładnych szacunków strat. Wszystkie wypłaty, które będą związane z nawałnicą, to na tle kraju niska skala. Będzie to równowartość 1-2 dni wypłat komunikacyjnych w roku. W tym samym czasie mieliśmy kilka tysięcy zdarzeń – stłuczeń, wypadków, a rocznie milion szkód drogowych.

- Straty związane z wiatrami i burzami, tak ogromne, np. powalony las, z punktu widzenia ubezpieczyciela to nie strata - tłumaczy ekspert „Dziennika Ubezpieczeniowego". - Ekonomicznie głównie dla mieszkańców, lokalnej turystyki i biznesu będą, ale nie będzie ich bardzo mocno widać w wypłatach. Po to się właśnie ubezpieczamy, by zabezpieczyć się na taką ewentualność.

- Największymi wydarzeniami, mającymi wpływ na polisy są szkody powodziowe - dodaje. - Dotykają one na większą skalę. Przykładowo powódź z 1997 r. objęła tereny zurbanizowane (Wrocław i okolice). Straty były wielkie. A w 2010 zasięg był podobny, ale powódź dotknęła głównie gminy rolnicze (Wilków i Sandomierz). Straty były bardzo duże, ale tereny mniej zurbanizowane. Jest jeszcze jeden element. Przy powodziach bardzo łatwo wyznaczyć teren zalewowy. Stąd po 1997 r. część firm podniosła stawki na tych terenach. Jeśli chodzi o ryzyko szkód wiatrem, tego nie da się określić. Jest ono w całym kraju.

Przeczytaj: Za brak OC zapłacisz wyższą karę - nawet 4 tysiące złotych

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska