W piątkowe przedpołudnie jedna z Czytelniczek była świadkiem akcji straży miejskiej przeciwko nieprawidłowo parkującym kierowcom w okolicy ronda Ossolińskich.
- Źle zostawionych aut było tak dużo, że strażnicy założyli kilkanaście blokad, a i tak zabrakło - opowiada kobieta.
Dzień wcześniej podobne działania miały miejsce na ul. Zamoyskiego. Tu unieruchomiono pięć aut, ale strażnikom także zabrakło już blokad.
- Nie prowadzimy żadnej specjalnej akcji przeciwko nieprawidłowo parkującym - przekonuje Jarosław Wolski, rzecznik straży miejskiej. - Działamy w ramach swoich codziennych obowiązków, a w powyższych miejscach interweniowaliśmy w związku ze skargami mieszkańców.
Jak mówi rzecznik, patrol standardowo wozi ze sobą pięć blokad. - Jednak, jeśli jest taka potrzeba, a źle zaparkowane pojazdy nie zagrażają ruchowi, to możemy skierować w dane miejsce więcej patroli z blokadami - dodaje, ale podkreśla, że gdyby w danym miejscu nieprawidłowo zaparkowanych było kilkadziesiąt pojazdów, wszystkich zablokować by się dało. - Mamy tylko trzydzieści blokad - tłumaczy Jarosław Wolski.
W 2008 r. za ich pomocą SM dokonała w Bydgoszczy ok. 5,5 tys. zablokowań. Unieruchomić auto można tylko w miejscu, w którym nie stanowi ono zagrożenia dla ruchu, a mandat w takim przypadku wynosi 100 zł. Teoretycznie więc same blokady mogły w zeszłym roku przynieść miastu ponad pół miliona złotych zysku. - Jednak nie zawsze karzemy niefrasobliwego kierowcę mandatem, czasem poprzestajemy na pouczeniu - kończy rzecznik straży.