Strażacy do wąbrzeskiej komendy dostali się po naborze, który został przeprowadzony na początku roku. Po nim rozpoczęli przygotowania do służby. Nie byli całkiem „zieloni”, bo pierwsze szlify zdobywali jako druhowie w Ochotniczej Straży Pożarnej. Złożyli już ślubowanie i mają za sobą kilka służb w wąbrzeskiej komendzie.
Obaj nowi ratownicy przekonują, że służba w straży jest spełnieniem ich marzeń. Podczas naboru udało im się pokonać prawie 80 osób. - Testy i egzamin nie były łatwe. Musieliśmy jeszcze przejść wiele badań lekarskich, aby pracować w straży - mówią nowi ratownicy.
Podczas służb, które pełnili, wyjechali do pożaru i usuwania owadów. - Pierwsza akcja? Wyjazd do płonącego kombajnu. Przekonałem się jak bardzo teoria różni się od praktyki. A podwyższony poziom adrenaliny utrzymywał się przez dłuższy czas - mówi Mateusz Świniarski. Natomiast Marian Łazarski pierwszy wyjazd „zaliczył” do usuwania gniazda owadów. - Pracowałem przez kilka miesięcy w straży. Jednak w Wąbrzeźnie to właśnie usuwanie gniazda było moim pierwszym wyjazdem. Miałem również służbę gdy paliło się na klatce schodowej bloku przy ulicy Macieja Rataja - mówi mężczyzna.
Tego samego dnia odbyło się również pożegnanie sekc. Krzysztofa Barańskiego, który od 1 września jest strażakiem w Jednostce Ratowniczo - Gaśniczej nr 1 w Toruniu. - Swoją pracę w wąbrzeskiej komendzie na pewno będę miło wspominał. Tym bardziej, że stworzyliśmy tutaj „jedną wielką rodzinę” - mówi odchodzący z wąbrzeskiej komendy ratownik. W Wąbrzeźnie przepracował on pięć lat. Brał udział m.in. w naszym konkursie „Strażak roku”. Uczestniczył również w zawodach wojewódzkich FCC.