5 z 28
st. kpt. Maciej Bajbak,...
fot. Nadesłane

st. kpt. Maciej Bajbak

st. kpt. Maciej Bajbak,
Dowódca zmiany, JRG 2 Toruń

Skąd wziął się pomysł, żeby wstąpić do PSP?
Od czasów dziecięcych chciałem nieść pomoc tym, którzy jej potrzebują. Wstąpienie do PSP było jedynym krokiem do tego, by móc spełnić marzenia i wykonywać pracę, która będzie pasją, i która będzie dawać satysfakcję.

Pamięta Pan pierwszą akcję, w której wziął Pan udział?
Tak, był to pożar lasu. Było to bardzo dawno temu.

Która z akcji była dla Pana najtrudniejsza?
Pożar poddasza w budynku jednorodzinnym na Podgórzu w Toruniu, z którego nie udało się uratować dwójki małych dzieci.
Proszę opowiedzieć jakąś zabawną historię, która przydarzyła się Panu w pracy?
Praca z kilkoma, kilkunastoma strażakami na zmianie służbowej podziału bojowego powoduje, że wolny czas spędzany na służbie nigdy nie jest nudny i monotonny. Psikusy i żarty są na porządku dziennym. Jeśli zaś chodzi o działania ratowniczo - gaśnicze, miało miejsce jedno zabawne zdarzenie. Zostaliśmy wezwani do mieszkania na skutek podejrzenia zasłabnięcia lokatora w wannie. Woda zalewała II, I piętro oraz parter. Po otwarciu mieszkania okazało się, że małżeństwo było tak zajęte sobą, że zapomniało zakręcić kran z wodą w łazience.

Czy każdy nadaje się do bycia strażakiem?
Sądzę, że każdy może zostać strażakiem pod warunkiem, że będzie miał predyspozycje, chęci, zamiłowanie, odwagę i silną osobowość, by walczyć z żywiołem i doświadczać niejednokrotnie ciężkich i bolesnych życiowych tragedii.

6 z 28
st. asp. Maciej Waleczko,...
fot. Nadesłane

st. asp. Maciej Waleczko

st. asp. Maciej Waleczko,
Dowódca sekcji, JRG 1 Włocławek

Co sprawiło, że został pan strażakiem?
To właściwie był przypadek. Nigdy wcześniej nie myślałem o tym zawodzie. Mój brat i jego dwóch kolegów postanowili złożyć papiery w szkole aspirantów, ale na zasadzie, a może się uda. Namówili i mnie, choć wtedy nie miałem pojęcia, że jest to szkoła pożarnicza. Brat nawet złożył za mnie papiery. Zaskoczeniem dla wszystkich było, że tylko ja się dostałem. Jestem strażakiem od dwunastu lat. Nigdy tej decyzji nie żałowałem. Cieszę się, że los tak sprawił.

Pamięta Pan pierwszą akcję?
Oczywiście, ale nie była związana z gaszeniem ognia. Zostaliśmy wysłani do usunięcia gniazda os. Natomiast akcja, która mocno wbiła mi się w pamięć było ratowanie chłopaka, który skoczył z mostu do Wisły. Wszyscy mieliśmy ogromną satysfakcję, że udało nam się go wyciągnąć z wody. Niestety, po tygodniu zmarł. To było okropne uczucie.

Zostawmy głęboko w pamięci trudne wspomnienia. W każdej pracy zdarzają się też zabawne sytuacje. Czy u Pana też tak było?
Gdy po raz pierwszy pojechałem gasić pożar, to po przyjeździe na miejsce, a płonął śmietnik, dowódca rzucił hasło "młody zobacz co się tam dzieje". Reszta kolegów już wiedziała co mają zrobić. Gdy odszedłem trochę od wozu poczułem na sobie strumień wody, momentalnie byłem mokry. Każdy strażak musi przejść taki chrzest. Z radością to wspominam, choć wtedy autentycznie mnie to zaskoczyło.

Czy każdy młody chłopak może zostać strażakiem?
Nie. Musi mieć dobre zdrowie i kondycję. Sprawność fizyczna musi być ponadprzeciętna. Co roku przechodzimy testy sprawdzające sprawność, trzeba więc systematycznie ćwiczyć. Ponadto trzeba umieć zachować zimną krew i logicznie myśleć nawet w bardzo trudnych sytuacjach, bo dobry ratownik, to żywy ratownik. Nasza praca często weryfikuje postawy i zachowanie. Zdarza się, że z tragicznymi konsekwencjami.

A co robi Pan po pracy?
Do niedawna dużo biegałem, nawet odnosiłem międzynarodowe sukcesy, ale teraz pochłonęło mnie pszczelarstwo. Jestem na początku drogi i mam dopiero sześć uli, ale chciałbym tę pasję rozwijać. Teraz pracuję co trzeci dzień i jestem w stanie opiekować się pszczołami, ale gdyby przyszło mi codziennie stawiać się w jednostce, wtedy, z braku czasu, hobby z pewnością ucierpi. Nie porzuciłem jednak biegania. Startuję w różnych, charytatywnych i strażackich zawodach. Od dziewięciu lat nie spadłem z podium podczas wojewódzkich, strażackich zawodów.

7 z 28
mł. asp. Maciej Masierak,...
fot. Nadesłane

mł. asp. Maciej Masierak

mł. asp. Maciej Masierak,
Starszy ratownik, JRG Aleksandrów

Wybór drogi zawodowej to tradycja rodzinna, czy marzenie od dziecka?
Trochę przypadek, ale też zapewne jakiś wpływ mojego chrzestnego, który był strażakiem.

A ten przypadek to co?
Jako młody chłopak trenowałem hokej na trawie i uczyłem się w szkole Mistrzostwa Sportowego w Poznaniu. Obok była Szkoła Aspirantów Straży Pożarnej. Po maturze próbowałem do niej dostać, ale niestety nie udało się. Postanowiłem się nie poddawać. W latach 2008 -2010 odbywałem zastępczą służbę wojskową w Komendzie Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu i to był początek mojej przygody z zawodem strażaka. Do Szkoły Aspirantów Straży Pożarnej w Poznaniu dostałem się w roku 2010.

Dobry wybór?
Nigdy tego nie żałowałem. Nie zamieniłbym tej służby na inną. Obecnie studiuję na trzecim roku Szkoły Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie

Podobno pierwsze akcje ratownicze zapadają w pamięć...

To prawda. Moja pierwsza taka akcja przypadła jeszcze na okres nauki w poznańskiej "Aspirantce". Braliśmy udział w poszukiwaniu zaginionego chłopca. Znaleźliśmy go, ale niestety nie żył. Takie zdarzenia nie ulatują z pamięci.

Zachowało się w pamięci zdarzenie, niekoniecznie tragiczne...
Tak. Pojechaliśmy do wypadku i byliśmy tam przed karetką pogotowia. Młoda dziewczyna rozbiła się samochodem na drzewie. A że jestem też po kursie udzielania pierwszej pomocy medycznej, przystąpiliśmy z kolegą do czynności utrzymujących dziewczynę przy życiu. Pamiętam, że kurczowo trzymała się mojej ręki. Gdy przyjechał lekarz, dziewczyna nie chciała jej puścić. To był moment, gdy nawet mnie stanęły łzy w oczach. Po jakimś czasie odnalazła mnie na facebooku i przesłała piękne podziękowania. Nie ukrywam, wzruszyła mnie. Dla takich chwil warto było wybrać taką służbę.

Co Pan robi po służbie? Jak wygląda Pański wypoczynek?
Nie mam żony, ani dzieci. Czas wolny spędzam w ruchu. Gram w hokeja na trawie, piłkę nożną, spędzam czas na siłowni. To mnie odpręża.


mł.asp. Maciej Masierak
Po ukończeniu Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Poznaniu w 2006 roku próbował dostać się do SA PSP w Poznaniu niestety nie udało się. Jednak nie poddawał się i starał spełnić swoje marzenia dołączenia do tej formacji mundurowej.
Przygodę w Państwowej Straży Pożarnej rozpoczął od 2008 roku.
W latach 2008-2010 zastępcza służba wojskowa w KM PSP Toruń,
W tym okresie próbował swoich sił w naborze na strażaka stażystę w KM PSP w Toruniu jednak bezowocnie.
Pomimo niepowodzeń próbował dalej w dostaniu się do Szkoły Aspirantów PSP w Poznaniu i marzenie to w końcu spełniło się i tak w latach 2010-2012 został kadetem w SA PSP Poznań.
Od sierpnia 2012 roku służbę pełni w JRG 1 w Aleksandrowie Kujawskim na stanowisku starszy ratownik.
Obecnie studiuje na III roku w Szkole Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie

8 z 28
asp. Bartosz Zatka,...
fot. Nadesłane

asp. Bartosz Zatka

asp. Bartosz Zatka,
Dowódca zastępu, JRG Brodnica

Jak długo pracuje już Pan w straży pożarnej?
Służbę pełnię od 11 lat. Pierwsze dwa lata spędziłem w szkole aspirantów PSP w Poznaniu oraz 9 lat w komendzie powiatowej straży pożarnej w Brodnicy.

Skąd wziął się pomysł, żeby wstąpić do PSP?
Już jako dziecko chciałem pomagać ludziom. Kiedy w szkole średniej trzeba było podjąć decyzję, co dalej po maturze - nie zastanawiałem się długo. Wybór padł na straż pożarną. Dzisiaj wiem, że była to słuszna decyzja.

Pamięta Pan pierwszą akcję, w której wziął Pan udział?

Nie pamiętam. Z natury nie jestem sentymentalny.

Która z akcji była dla Pana najtrudniejsza?
Każda akcja jest na swój sposób trudna i z każdą trzeba sobie poradzić. Jako prawdziwy strażak nigdy sobie nie odpuszczam i nie poddaję bez walki.

Proszę opowiedzieć jakąś zabawną historię, która przydarzyła się Panu w pracy?
Dotychczas nie było w mojej służbie zabawnych sytuacji i raczej się takowych nie spodziewam. Niestety, nasza służba wiąże się z ludzką krzywdą.

Czy każdy nadaje się do bycia strażakiem?
Zdecydowanie nie. Trzeba wykazywać się połączeniem chłodnego umysłu, twardego ciała i nienagannego zdrowia. A w dzisiejszych czasach trudno o takie egzemplarze. Jeżeli ktoś spełnia te warunki, to obecnie nie zawsze chca pracować za pensje niejednokrotnie niższe niż wartość pomocy i odpowiedzialności jaką niesie za sobą służba.

Czy każdy nadaje się do bycia strażakiem?
Zdecydowanie nie. Trzeba wykazywać się połączeniem chłodnego umysłu, twardego ciała i nienagannego zdrowia. A w dzisiejszych czasach trudno o takie egzemplarze. Jeżeli ktoś spełnia te warunki, to obecnie nie zawsze chca pracować za pensje niejednokrotnie niższe niż wartość pomocy i odpowiedzialności jaką niesie za sobą służba.

Jak spędza Pan wolny czas po pracy?
Strażak musi mieć twarde ciało, dlatego większość wolnego czasu spędzam uprawiając sport - rekreacyjnie z rodziną, ale także jako instruktor karate uczę dzieci, m.in. jak nie stać się niewolnikiem komputera i prowadzić aktywny, zdrowy styl życia. Dodatkowo jestem w trakcie zdobywania tytułu licencjata wychowania fizycznego. Podsumowując można powiedzieć, że moje życie prywatne kręci się wokół szeroko pojętego zdrowego stylu życia.

Pozostało jeszcze 19 zdjęć.
Przewijaj aby przejść do kolejnej strony galerii.

Polecamy

Wypadek na S10 pod Toruniem. Bus zderzył się z osobówką, pięć osób poszkodowanych

Wypadek na S10 pod Toruniem. Bus zderzył się z osobówką, pięć osób poszkodowanych

Zaginęła 17-letnia Marta Pałczyńska. Szukają jej bliscy i bydgoska policja

Zaginęła 17-letnia Marta Pałczyńska. Szukają jej bliscy i bydgoska policja

Parkrun Toruń 454. Sport, uśmiechy i piękne kwietniowe słońce - zobaczcie zdjęcia!

Parkrun Toruń 454. Sport, uśmiechy i piękne kwietniowe słońce - zobaczcie zdjęcia!

Zobacz również

Rozsyp to koło cebuli. Ten nawóz sprawi, że cebul będzie mnóstwo na grządkach!

Rozsyp to koło cebuli. Ten nawóz sprawi, że cebul będzie mnóstwo na grządkach!

Zaginęła 17-letnia Marta Pałczyńska. Szukają jej bliscy i bydgoska policja

Zaginęła 17-letnia Marta Pałczyńska. Szukają jej bliscy i bydgoska policja