https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Strażak odpowiada za uduszenie żony. Czy dostanie dożywocie?

pl/luk
fot. luk
Już jutro, w czwartek, w toruńskim Sądzie Okręgowym odbędzie się prawdopodobnie ostatnia rozprawa w procesie przeciwko 27-letniemu Pawłowi M., oskarżonemu o uduszenie swojej żony - donoszą toruńskie "Nowości".

www.pomorska.pl/torun

Więcej informacji z Torunia znajdziesz na podstronie www.pomorska.pl/torun

Proces toczy się za zamkniętymi drzwiami. "Nowości" donoszą, że według ich informatorów, przesłuchano już wszystkich świadków, pozostało tylko uzupełniające przesłuchanie biegłych.

Przypomniejmy. 26-letnia Ewa zginęła 24 września ub.r. Do tragedii doszło w Dzikowie (powiat toruński). Zdaniem śledczych tego dnia oskarżony zażył porcję amfetaminy, którą poczęstowała go jego żona. Kilka godzin później wypił dwa piwa.

Później postanowił przeprowadzić zasadniczą rozmowę z żoną o ich związku. Bał się jednak awantury, dlatego uznał, że napisze do niej list. Wręczył go w nocy.

Przyłączył się do poszukiwań
Ewa nie przeczytała listu do końca, gdy mąż uderzył ją pięścią w twarz. Co najmniej pięć razy. Kobieta przewróciła się na podłogę. Wtedy Paweł chwycił ją za szyję i zacisnął dłonie. Zwłoki żony owinął folią i workiem na śmieci, zapakował do bagażnika samochodu i ruszył w stronę Torunia.

W okolicach cmentarza w Kaszczorku, skręcił w stronę Wisły. Ciało żony ukrył w zaroślach. Wrócił do domu w Dzikowie i zabrał się za zacieranie śladów zbrodni.

Kilka godzin później, zaniepokojona zniknięciem córki, matka Ewy zawiadomiła policję. Paweł M., jak gdyby nigdy nic, włączył się w poszukiwania.

Bojąc się jednak, że ktoś przypadkiem znajdzie ciało, wrócił do Kaszczorka, wykopał płytki dół i ukrył w nim zwłoki żony.

Miał bardzo dobrą opinię
W tym czasie policjanci sprawdzali szpitale, dworce i wszystkie miejsca, w których poszukiwana kobieta mogła teoretycznie przebywać. Rozmawiali z rodziną Ewy i znajomymi. Rozpytywali sąsiadów. W akcję zaangażowanych było 50 policjantów.

Paweł M. nie wytrzymał nerwowo i 30 września, podczas kolejnego przesłuchania, przyznał się policjantom do zabójstwa i wskazał miejsce, w którym ukrył ciało. Mundurowi odkopali zwłoki zaginionej kobiety, a mężczyzna został zatrzymany.

Paweł M. nigdy wcześniej nie był karany. Zatrudniony w Komendzie Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu na stanowisku zastępcy dyżurnego operacyjnego, miał bardzo dobrą opinię.

Pawłowi M. za zabójstwo grozi dożywotnia kara więzienia.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

...
MASAKRA, PO PROSTU NIE MOGĘ W TO UWIERZYĆ... TRZY LATA STUDIOWALIŚMY RAZEM NA JEDNEJ UCZELNI, A TU DOWIADUJĘ SIĘ, ŻE ZROBIŁ COŚ TAKIEGO... !!! W ŻYCIU NIE POWIEDZIAŁABYM, ŻE BYŁ DO CZEGOŚ TAKIEGO ZDOLNY, ZAWSZE ZACHOWYWAŁ SIĘ TAK SPKOJNIE... NIE MOGĘ W TO UWIERZYĆ... PRZECIEŻ ONI NA STUDIACH WZIELI ŚLUB BYLI PODOBNO TACY SZCZĘŚLIWI... SZOK!
G
Gość
A co to do cholery za różnica,strażak czy kolejarz???!!!Jak jest strażakiem to może ZAMORDOWAĆ???!!!I co tam ,,sąd,, chce wyjaśniać???Nawet jeśli denatka ćpała,piła a nawet się puszczała, to w CYWILIZOWANYM świecie są takie instytucje jak ROZWÓD!!!!!!!!!!!!!!!!!1
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska