Mieszkańcy regionu z mieszanymi uczuciami przyjęli rozszerzenia uprawnień strażników miejskich. Jedni uważają, że dzięki zmianom na ulicach zrobi się bezpieczniej. Inni boją się, że większe uprawnienia staną się pretekstem do wystawiania mandatów nawet za drobne przewinienia.
Dotąd, w wielu przypadkach, strażnicy miejscy nie mogli wypisywać mandatów. Za picie alkoholu w miejscu publicznym owszem, ale już za usiłowanie spożycia mogli jedynie stosować pouczenie lub kierować sprawę do sądu.
- Kierowanie sprawy do sądu powoduje, że część czasu, którą strażnik może poświęcać na pilnowanie porządku, spędza przy wypełnianiu papierów czy wizytach w sądzie - tłumaczy Arkadiusz Bereszyński, rzecznik bydgoskiej straży miejskiej. - Teraz nasza praca będzie dużo łatwiejsza. Za co jednak możemy spodziewać się mandatu? Karę pieniężną otrzymamy za zakłócanie spokoju, umieszczanie plakatów w miejscach niedozwolonych czy składowanie odpadów lub nieoddanie zużytego sprzętu domowego. Popłoch może pojawić się wśród handlarzy na straganach, którzy nie mają zezwolenia do wykonywania działalności gospodarczej. Mandat należy się także za publiczne dopuszczanie się nieobyczajnego wybryku. Co kryje się pod tym hasłem?
- To wszelkie zachowania odbiegające od przyjętych norm społecznych, np. skakanie po ławkach - wyjaśnia Jarosław Paralusz, rzecznik toruńskiej straży miejskiej.
W bydgoskiej jednostce strażnicy przekonują, że do nowego rozporządzenia municypalni nie muszą się przygotowywać. W końcu, wiedzą, jak mandat wypisać. Inaczej jest w Toruniu, gdzie dziś strażnicy przejdą wewnętrzne szkolenie. Na razie nie wypisywali mandatów związanych z rozszerzeniem uprawnień. Ale zaczną.
- W tym roku z mandatów do miejskiej kasy ma wpłynąć 3,4 mln zł - mówi Bolesław Tymolewski, skarbnik Torunia. - Wiem, że ciężko będzie ten plan zrealizować, więc może nowe rozporządzenia wpłyną na lepsze jego wykonanie.
- Wszystkie pieniądze z mandatów trafiają do miejskiej kasy i straż miejska nie ma z tego tytułu żadnych profitów - przekonuje zaś Jarosław Paralusz.