– To jest to wielki, ogromny pokaz siły. Przeżyłem trzy wojny, ale takiej eskalacji jeszcze nie widziałem, szczególnie wymierzonej w cywilów, w domy mieszkalne, w ulice miast. Gdybyś przespacerował się ulicami Gazy, zobaczyłbyś jak wiele miejsc jest kompletnie zniszczonych. Izrael za cel wziął budynek, w którym mieściły się biura redakcji, został on kompletnie zniszczony. Media w Gazie podają, że zginęły już 119 osób, w tym 27 dzieci i 11 kobiet. Mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że Izrael łamie prawo międzynarodowe - opowiada Bartłomiejowi Bublewiczowi z Onet.pl Bilal, dziennikarz mieszkający od dziecka w Strefie Gazy.
Bilal tłumaczy, dlaczego ponownie konflikt pomiędzy Palestyną i Izraelem się zaognił: – Palestyńczycy się zjednoczyli, widać to w każdym miejscu: w Gazie, na Zachodnim Brzegu, na Terytoriach Okupowanych, w Jerozolimie i w Izraelu. Protesty zaczęły się po kolejnym wysiedleniu Palestyńczyków z okupowanej części Jerozolimy, wysiedlenie z domów, w których ich rodziny mieszkały kilkaset lat. Nie ma na to zgody naszej społeczności. Nie ma zgody na to, żeby ktoś wyrzucał mnie z mojego mieszkania - mówi rozmówca Onetu.
- Od tygodnia w Jerozolimie dochodzi do protestów i starć pomiędzy Palestyńczykami a izraelską policją. Powodem było planowane ogłoszenie wyroku sądu dotyczącego wysiedleń palestyńskich rodzin z osiedla Szajch Dżarrah na terenie Wschodniej Jerozolimy. Ich miejsce mieliby zająć żydowscy osadnicy. Ogłoszenie wyroku odroczono - dodaje Bilal.
Źródło: Onet.pl
