E-wydanie Gazety Pomorskiej
E-wydanie Gazety Pomorskiej
Nie możesz kupić papierowego wydania naszej gazety? Teraz możesz dowiedzieć się, co dzieje się w twoim regionie, kraju i świecie także czytając e-wydanie "Pomorskiej".
Pani Ewa ze Wzgórza Wolności sama wychowuje dwoje dzieci. Martyna ma 11 lat i chodzi do piątej klasy szkoły podstawowej. Paweł, trzecioklasista, jest dwa lata młodszy. Samotna matka jest bezrobotna. Liczy każdy grosz.
Żyje z alimentów od byłego męża i zasiłków z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. - I stypendiów socjalnych, jakie moje dzieci dostają z urzędu miasta - wyjaśnia pani Ewa.
Na każde dziecko dostaje miesięcznie po 73 złote. - Dzięki tym pieniądzom kupiłam dzieciom podręczniki, tornistry, stroje gimnastyczne, bluzki apelowe - wymienia samotna matka.
Taka pomoc nie należy się wszystkim uczniom. Mogą o nią starać się tylko rodziny tych dzieci w wieku szkolnym, w których dochód na osobę nie przekracza 351 złotych, w przeliczeniu na osobę. W każdej jednak szkole na terenie miasta są uczniowie, którzy z tej formy wsparcia korzystają.
Wnioski można składać raz w roku. Termin przyjmowania minął we wrześniu. Niedawno Marian Sajna, dyrektor wydziału edukacji, podpisał dokumenty, dzięki którym pierwsza transza jest już wypłacana.
Rodzice stypendystów rozliczają się w oparciu o faktury, paragony i rachunki imienne. Najpierw kupują za swoje pieniądze potrzebne dzieciom rzeczy. Potem przedstawiają zebrane rachunki w szkole i otrzymują zwrot kosztów.
Zazwyczaj w szkole jest kilku, kilkunastu uczniów dostających stypendia socjalne. Ale są placówki, w których więcej dzieci je otrzymuje. - U nas na 432 uczniów mamy 56 stypendystów - informuje Agata Dopke, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 2 przy ul. Hetmańskiej w Śródmieściu.
W Zespole Szkół nr 20, przy ul. Sielskiej w starym Fordonie, takich uczniów jest 25.
Na co zazwyczaj rodzice przeznaczają kwoty?
- Kupują dziecku książki do szkoły, strój na wychowanie fizyczne, strój apelowy, przybory szkolne - wymienia Piotr Straszewski, dyrektor zespołu szkół przy Sielskiej.
Inni wydają też te pieniądze na bilety miesięczne, bilety do kina czy teatru (gdy uczeń idzie z klasą), plecaki. Opłacają też kursy języka obcego, naukę pływania, zajęcia korekcyjne. Mogą płacić za wycieczki, ale tylko te potwierdzone przez szkołę.
- Nie ma za to możliwości zakupu kurtek, swetrów, spodni czy obuwia, chociaż niektórzy rodzice upierają się, że bez tych rzeczy dziecko nie mogłoby chodzić do szkoły - zaznacza Hanna Puchalska, kierowniczka referatu pomocy materialnej dla uczniów w wydziale edukacji Urzędu Miasta w Bydgoszczy.
A jakie najbardziej oryginalne rachunki przedstawili w szkołach rodzice? O tym czytaj w dzisiejszym, papierowym wydaniu "Pomorskiej".
Udostępnij