Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Suczka koczowała przy alei Niepodległości. Kto ją wyrzucił z auta?

Dariusz Nawrocki [email protected] tel. 52 357 22 33
czuje się już znacznie lepiej. Zamieszkała z rodziną, która uratowała jej życie
czuje się już znacznie lepiej. Zamieszkała z rodziną, która uratowała jej życie
- Czy fundacja powinna zostawić chore zwierzę na pastwę losu? - pyta Anna Żakowicz, a Agnieszka Hejenkowska-Marek odpowiada: - Staraliśmy się znaleźć dla niego dom.

Temida to suczka, która w marcu zamieszkała na Rąbinie. Ktoś ją najprawdopodobniej wyrzucił z samochodu. Koczowała przy alei Niepodległości. Pewnie czekała na swego pana.

Przeczytaj również: "Murzyn" spod Koronowa już w bydgoskim schronisku

Szybka pomoc

Małgorzata Krajniak nie potrafiła przejść obok niej obojętnie. Zabrała ją do domu. Szybko okazało się, że Temida jest bardzo poważnie chora: ma zapalenie macicy, jest ciężarna i wymaga natychmiastowej interwencji weterynarza. Operację przeprowadził Wiesław Borkowski, lekarz weterynarii opiekujący się zwierzętami w schronisku. Temidę udało się uratować.

Sprawa na tym by się zakończyła, gdyby nie znaleziony w internecie artykuł. Fundacja "Kocia Dolina" zamieszcza w nim zdjęcie Temidy wraz z informacją o tym, że suczka już półtora tygodnia koczuje przy ulicy Niepodległości. Jest też apel o to, by ktoś stworzył dla niej dom zastępczy.

- Artykuł ten pojawił się cztery dni przed tym, jak zabrałam Temidę do domu - zauważa pani Małgosia, a jej zbulwersowana mama Anna Żakowicz dodaje: - Czy fundacja powinna zostawić chore zwierzę na pastwę losu? Czy powinna ograniczyć się tylko do artykułu w internecie? Moim zdaniem nie. Powinna przekazać Temidę do schroniska.

Agnieszka Hejenkowska-Marek z "Kociej Doliny" przyznaje, że w statucie fundacji jest zapis o tym, że zajmuje się ona bezdomnymi zwierzętami. - Nie posiadamy schroniska. Działamy na zasadzie domów tymczasowych. Nie mogę przyjąć do domu każdego psa, który potrzebuje pomocy. Nie mam do tego warunków - wyznaje. Dodaje, że aktualnie w jej mieszkaniu przebywa aż 16 kotów i pies.

Przeczytaj również: Limity dla gmin mają ograniczyć liczbę psów w inowrocławskim schronisku

Zapewnia, że jej wolontariuszki doglądały Temidę. Przynosiły jej wodę i jedzenie. Napisała artykuł, bo chciała suczce pomóc. - Uważałam, że lepiej dla niej będzie, jeśli pozostanie na wolności niż trafi do schroniska - tłumaczy. Przekonuje, że jest ono przepełnione i nie przystosowane do przechowywania tak dużej liczby zwierząt. - W klatce rządzą silne jednostki. Ta suczka nie dostałaby się do miski. Być może zostałaby zagryziona - wyznaje.

Schronisko to nie hotel

Słowa te oburzają Wiesława Borkowskiego. Przyznaje, że schronisko to nie hotel, że psy nie trafiają do pojedynczych boksów, że zdarza się, iż zwierzęta zostają zagryzione. - Skoro "Kocia Dolina" nam nie ufa, to któryś z wolontariuszy powinien wziąć Temidę do domu. Nie wiem, czy suczka by przeżyła, gdyby nie trafiła pod dach rodziny, która się nią zaopiekowała - przekonuje.

Wiadomości z Inowrocławia

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska