https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Susza jest straszna, plonów nie będzie

Tekst i fot. Barbara Zybajło
Na zdjęciu Eugeniusz Gwizdała, doradca rolny w  Kęsowie podczas dyżuru
Na zdjęciu Eugeniusz Gwizdała, doradca rolny w Kęsowie podczas dyżuru
Rolnicy likwidują stada bydła i trzody - zbiory będą mizerne, a ceny paszy galopują.

W Legbądzie dramat - tam stracono 90 proc. upraw. Zdarza się, że z 30 macior rolnik pozostawia 14. __

- Niektórzy całkowicie likwidują stada z powodu małej opłacalności - mówi Eugeniusz Gwizdała, doradca rolny w Kęsowie. - Zapasy zboża się skończyły, pasza droga, a łąki wyschnięte.

Największy dramat jest chyba w Legbądzie, gdzie straty sięgają 90 proc. - W Kęsowie ziemie są jednak lepsze, ale tutaj deszcz nie padał od 1 maja, a to, co spadło przed tygodniem, upraw nie uratuje i sytuacja też jest tragiczna - dodaje Gwizdała. - Teraz jedno się osypuje, a drugie będzie wybijać i jak tak dalej pójdzie, to zbiory będą w październiku. Jest naprawdę źle.

W gminach powołano komisje do szacowania strat - w gminie Tucholi złożyło je aż 316 gospodarstw, z czego komisja odwiedziła 158. - W Legbądzie wyschło 80 proc. ozimin i 90 proc. zbóż jarych - mówi Zygmunt Kiersznicki, który działa w komisji ds. szacowania strat. - Ludzie szukają chętnych do kupna bydła, ograniczają stada trzody, łąki wyschły w 50 proc., sytuacja jest nerwowa i ja się wcale nie dziwię. A do tego w studniach jest mało wody.

Doświadczony jest nie tylko Legbąd, ale także Tuchola nad Brdą i ziemie wokół Plaskosza. - Gryka i łubin zniszczone w stu procentach - ubolewa Kiersznicki. - Na polach jest dramat.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska