Królują w Brodnicy już trzeci dzień. Dziś odbiorą nagrody. Dla każdego uczestnika Ogólnopolskiego Festiwalu Małych Form Artystycznych Osób Niepełnosprawnych przygotowano jakiś drobiazg.
Słodycze mogli otrzymać prosto z koszyka od wolontariuszek - wśród nich zauważyliśmy nasze reporteskie bliźniaczki, Karolinę i Paulinę Burczyńskie z Klubu Młodych Reporterów "Gazety Pomorskiej". Obok nich wolontariusze w mundurach - wojskowi brodnickiego 4 Pułku Chemicznego. - Pierwszy raz tu jestem, bo co roku się zmieniamy. Oprócz wzruszenia czuję wielką radość z tego, że mogę pomagać - mówi ogolony na łyso, sympatyczny młodzian.
Pierwszy raz na brodnickim festiwalu - i to w charakterze jurora - jest Iwona Mrozińska, muzykolog z Nowego Miasta Lubawskiego. - Oglądam występy, spektakle i dochodzę do wniosku, że to my, spawni w każdym calu, mamy jakieś bariery, zahamowania. Oni natomiast są świetni, spontaniczni, autentyczni, niebywale ekspresyjni. Taka twórczość winna być pokazywana częściej, nie tylko z okazji jakichś konfrontacji.
Na scenie pojawia się Czesław Majewski. Przemyka do stolika jurorów, ale sala, wypełniona po brzegi, doskonale go rozpoznaje. - Pan Czesio! Śpiewające fortepiany!
Pan Czesław jest z nimi od wielu lat. Można powiedzieć, że jest już stałym obserwatorem brodnickich spektakli wokalnych i teatralnych. Jest - bo docenia kunszt ludzi, zazwyczaj młodych, z którymi los niekiedy obszedł się okrutnie.
Dla Marcina Zwierzchlewskiego z Brodnicy wielkim przeżyciem było zaśpiewanie w duecie z Ryszardem Rynkowski. A może to dla Rynkowskiego było to szczególne wyróżnienie?
Na parkingu przez Brodnickim Domem Kultury spotykam górala.
- Z Bobrka jestem, koło Oświęcimia - mówi z trudem, ale podejmuje rozmowę.
- Ciupagę masz za małą - oceniam wielkość laseczki.
- W przyszłym roku przyjadę z większą.
- A jak się nazywasz?
- Janosik!
Dziś wielki finał. Wystąpią wszyscy uhonorowani nagrodami, choć, prawdę mówiąc, każdemu należy się to miejsce na scenie.
