- Zagrał świetnie, ale cały zespół zapracował na tak udaną końcówkę roku - mówi trener Jarosław Zawadka. - Jesteśmy szczęśliwi, ale nie zamierzamy na tym poprzestać, bo do utrzymania się w lidze jeszcze długa droga - dodaje szkoleniowiec.
Sześć zwycięstw w 15 meczach 1. rundy to jednak wynik pozwalający na optymizm. Dwa lata temu "Asta" wygrała 7 razy w 30 spotkaniach i nie zdołała się utrzymać po porażce w serii 2-3 w play out ze Startem Lublin. Teraz bydgoszczanie nie zamierzają powtarzać tego scenariusza.
W Stargardzie zagrali dobre zawody. - Gospodarze byli chyba myślami już przy wigilijnym stole, my zaś bardziej zdeterminowani - przyznaje Zawadka.
Nasi przegrywali 4:10, 6:12. Franz Astoria Bydgoszczz każdą minutą coraz lepiej jednak broniła, rywalom nie wpadały rzuty z dystansu (0/12 w 1. połowie), z kolei mających kłopoty z faulami Bierwagena i Szyttenholma znakomicie zastępowali Fraś i Robak. Od 2. kwarty zaczęli trafiać Bierwagen i Laydych i w 18. min po ich punktach Franz Astoria objęła prowadzenie 30:27 i nie oddała go już do końca.
Po przerwie przewaga momentami sięgała ponad 10 pkt. (43:56), ale wreszcie zaskoczyły rzuty za 3 pkt. Spójni. Za 17. razem trafił Michalski, a w 2. połowie wpadło 6 z 15. Stargardzianie zmniejszyli straty do 58:61 i 62:65, ale 2 ważne przechwyty zaliczył Małgorzaciak, a skuteczny w końcówce był Laydych.
Czytaj e-wydanie »