Cmentarze odwiedziły wczoraj tłumy. Rodzinnym wizytom na grobach bliskich sprzyjała słoneczna pogoda. - Tego dnia każdy powinien pójść na cmentarz, by zapalić światełko na mogile kogoś bliskiego lub na zapomnianym grobie - mówi Zofia Matuszak, kuracjuszka z Warszawy, która przyszła na ciechociński cmentarz parafialny ze zniczem.
W Radziejowie od samego rana na cmentarzu panował duży ruch. - Przyjechaliśmy wcześnie, bo chcemy uniknąć korków. Ludzi i samochodów jest tak dużo, że pewnie i tak będzie trudno wyjechać - mówi pani Anna, która mieszka we Włocławku, ale na miejscowym cmentarzu pochowała dziadków i rodziców. Jadwiga Szadkowska, pracowniczka radziejowskiego liceum, przyszła zapalić znicze nie tylko na grobach bliskich: Zapaliłam lampki na grobie brata, ale potem pójdę również odwiedzić mogiły poległych w obu wojnach oraz zmarłych ojców franciszkanów. Musimy pamiętać o tych, którzy wiele kiedyś dla nas zrobili...
Porządku przed nekropoliami pilnowali policjanci. Niestety, nie obyło się bez tragedii. Wczoraj pod cmentarzem w Radziejowie zasłabł 79-letni mężczyzna. Starszy pan jechał rowerem najpewniej odwiedzić groby bliskich zmarłych. Nagle zasłabł i przewrócił się. Zmarł w szpitalu.