Zobacz wideo: Kiedy ZUS zmniejszy lub zawiesi emeryturę?
Janusz Szafrański swoją pracę zawodową poświęcił osobom niepełnosprawnym. Pracował najpierw w Domu Pomocy Społecznej w Luszkówku, później w Warsztacie Terapii Zajęciowej w Świeciu.
Pan Kierownik WTZ! Uczulony na potrzeby drugiego człowieka
Jak podkreślają jego współpracownicy, dał się poznać jako człowiek sumienny, obowiązkowy i zdyscyplinowany.
- Posiadał umiejętności kierowania ludźmi, podejmowania decyzji, dobrej komunikatywności z pracownikami i osobami niepełnosprawnymi. Był bezinteresowny i obiektywny w rozwiązywaniu problemów. Uczulony na potrzeby drugiego człowieka - wymienia Agnieszka Sokołowska, księgowa Warsztatu Terapii Zajęciowej.
„Śmierć nie jest kresem naszego istnienia, żyjemy w naszych dzieciach i następnych pokoleniach" pisał Albert Einstein. Żyjemy tak długo, jak długo wspominają nas osoby, z którymi zetknęliśmy się w życiu.
Świecie i okolice: odeszli w ostatnich latach
A Janusza Szafrańskiego wspominają ci, którzy się z nim zetknęli, na krócej i dłużej.
- Pan Kierownik - tak wszyscy zwracaliśmy się do pana Janusza, był bardzo miłym, życzliwym człowiekiem - powtarzają.
Pada cała seria określeń z wyrazem "wspaniały" - „Wspaniały człowiek, wspaniały kierownik!", „Wspaniały dobry człowiek"
„Zawsze uśmiechnięty, pomocny..." - tak wspominają go ludzie, z którymi miał kontakt. To pracownicy, uczestnicy terapii zajęciowej, rodzice osób niepełnosprawnych, przyjaciele warsztatu.
- Pan Janusz Szafrański właśnie taki był. Zawsze serdeczny dla ludzi. Nigdy nie zostawiał ich bez pomocy i wsparcia. Kochał swoich podopiecznych, był o nich zatroskany jak ojciec - podkreśla pani Agnieszka. - Szczycił się ich osiągnięciami, a ich porażki i kłopoty przeżywał jak własne.
Uważa, że był człowiekiem niezwykłym, a jego niezwykłość przejawiała się każdego dnia w drobnych gestach, uśmiechu i serdeczności.
Janusz Szafrański powodował, że dzień stawał się lepszy
I dodaje: - Miał ogromne poczucie humoru, nieraz rozbawiał wszystkich do łez. Swoim pozytywnym nastawieniem dodawał otuchy i sprawiał, że zły dzień stawał się dla każdego lepszy.
Bardzo kochał swoją rodzinę, był dumny ze swojej żony Lidii. Szczycił się osiągnięciami swojej córki Oli oraz wnucząt: Jędrusia, Kai i Neli.
- Obraz Pana Janusza w naszych wspomnieniach jest tak żywy, że dziś jest nam szczególnie trudno pożegnać się z tym wspaniałym człowiekiem. Jego odejście napełnia nas żalem i smutkiem - mówi Agnieszka Sokołowska. - Będziemy Cię nosić w swojej pamięci na zawsze!
