https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Świekatowo: Stracili dziecko i jeszcze muszą się tłumaczyć

(aga)
Wójt Marek Topoliński (po lewej) i sekretarz Grzegorz Tomaszewski podczas spotkania z  dziennikarzami "Pomorskiej" po wypadku w jaskini Studnisko.
Wójt Marek Topoliński (po lewej) i sekretarz Grzegorz Tomaszewski podczas spotkania z dziennikarzami "Pomorskiej" po wypadku w jaskini Studnisko. Andrzej Bartniak
Minęło półtora miesiąca od tragicznej śmierci Natalii Kolano, która zginęła w jaskini Studnisko, ale rodzice dziewczynki nie mogą skupić się na żałobie.

"Wójt gminy Świekatowo oświadcza, że gmina nie brała udziału w organizacji pogrzebu i nie udzielała też żadnej pomocy materialnej rodzicom zmarłej tragicznie Natalii Kolano. Pomoc organizacyjna okazana wszystkim rodzicom i poszkodowanym uczniom polegała na zapewnieniu psychologa i transportu na miejsce zdarzenia. Do pomocy w załatwianiu spraw urzędowych wydelegowano pracownika urzędu i dwóch pracowników Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej."

Marek Topoliński, wójt gminy Świekatowo poprosił "Pomorską" o publikację tego oświadczenia w związku z komentarzami "życzliwych", którzy rozliczają rodziców zmarłej dziewczynki z ich zaangażowania (finansowego) w organizację pogrzebu Natalii.
Przypomnijmy, że zginęła ona 2 czerwca w jaskini Studnisko, podczas wycieczki szkolnej na Jurę Krakowsko-Częstochowską. 16-latka była pod opieką trzech instruktorów, gdy osunął się na nią półtonowy głaz. Obrażenia odniosły też inne dzieci, które znalazły się w pierwszej grupie zwiedzającej Studnisko. Żadne z nich nie jest już hospitalizowane.

Częstochowska prokuratura nadal bada tę sprawę.
- Przesłuchaliśmy wszystkich uczniów i nauczycieli, którzy byli wtedy na wycieczce, a także pracowników biura podróży z Sopotu, organizującego tę wyprawę. Mamy też dokumentację z Kujawsko-Pomorskiego Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy i właśnie wpłynęła ekspertyza biegłego w dziedzinie taternictwa jaskiniowego, którego powołała nasza prokuratura - informuje Tomasz Ozimek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Ozimek nie chce zdradzać szczegółów ekspertyzy.
-Dla dobra śledztwa - tłumaczy. - Wyniki badań biegłego będą teraz porównane z zeznaniami świadków i dopiero potem prokurator prowadząca sprawę wyda opinię, czy ekspertyza jest wystarczająca, czy trzeba ją pogłębić - tłumaczy.
To oznacza, że na tę chwilę nie ma podstaw do postawienia komukolwiek zarzutów.
- Ewentualne zarzuty będą postawione po zebraniu całego materiału dowodowego, co może zająć jeszcze dwa tygodnie, a nawet dłużej - uprzedza Tomasz Ozimek.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

Z
Zx

Mój śp. kolega wziął pożyczkę na remont mieszkania z zakładowego funduszu świadczeń pracowniczych. Pracowaliśmy w bardzo dużej instytucji państwowej, gdzie pracownik mógł uzyskać 10 000 zł na remont mieszkania i spłacać w ciągu 5 lat (praktycznie bez procentu). Z resztą tak jest do dzisiaj. Pożyczkę wziął w maju, a zmarł nagle w grudniu (młody facet). Pożyczka została umorzona przez pracodawcę. To przecież hieny gadały, że temu się udało - wziął kasę i nie musi spłacać

 

d
deny

A nawet jakby gmina pomogła tej rodzinie czy innym to co z tego. W przypadku takiej tragedii dla rodzin to jest czysto ludzki gest. A jak gminy wspierają pijaczków, nieudaczników i inne menelstwo któremu się nie chce pracować tylko od 5 piwo pić to jest w porządku.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska