We wtorek (23.05) w Sądzie Okręgowym w Toruniu odbyła się już 13. rozprawa w procesie Sylwii M. (25 lat) i Przemysława O. (35 lat). To rodzice nieżyjącej Zuzi. Oboje oskarżeni są o znęcanie się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem, bicie go i zabójstwo dokonane w zamiarze ewentualnym.
Zuzia w ciężkim stanie trafiła z kamienicy przy ulicy Mostowej w Toruniu do szpitala dziecięcego 28 maja 2021 roku. Od razu pod respirator - była w krytycznym stanie; nie tylko ze śladami wcześniejszego bicia, ale i z obrzękiem mózgu po urazie głowy. Mimo wielkich wysiłków medyków, dziewczynka zmarła w nocy z 11 na 12 czerwca.
- Zmiany od weekendu: zamknięta ul. Legionów, przejezdny plac NOT-u i Szosa Chełmińska
- Nie żyje Wanda Dyrda, znana toruńska trenerka personalna. Miała 39 lat
- Prestiżowa nagroda dla torunianki. Za odbudowanie tradycji i podbicie serc Polaków
- Majątek i dochody marszałka Całbeckiego i wicemarszałka Ostrowskiego. Imponujące?
Oskarżeni tylko rodzice. Adwokat: "Instytucje nie stanęły na wysokości zadania"
Proces rozpoczął się w lipcu ub.r. Oboje rodzice cały czas są tymczasowo aresztowani. Zazwyczaj chcą uczestniczyć w rozprawach i są doprowadzani do sądu przez policję. Grozi im nawet kara dożywotniego więzienia. Na etapie śledztwa nie przyznawali się do winy. A w sądzie? Tego, co dzieje się na sali sądowej, ujawniać nie wolno - proces toczy się za zamkniętymi drzwiami, z wyłączoną jawnością.
Można tylko się domyślać, że o specyficznym położeniu życiowym swojej klientki próbuje przekonać sąd adwokat Adam Cieszyński, obrońca matki. Przypomnijmy, że choć Sylwia M. przez prokuraturę uznana została za poczytalną, to w przeszłości była ubezwłasnowolniona przez własna matkę.
- Nie naruszając tajemnicy sali sądowej mogę przekazać, że są w tej sprawie okoliczności wskazujące na to, iż pani Sylwii nie należy jednoznacznie potępiać. Sprawa jest wyjątkowa. To niezaprzeczalnie wielki dramat dziecka, ale i jednocześnie dramat matki - podkreślał w rozmowie z "Nowościami" prawnik.
Według adwokata Adama Cieszyńskiego w tej tragicznej sprawie na wysokości zadania nie stanęły organy i instytucje publiczne. Co ma na myśli? Przypomnijmy, że rodzina 3-letniej Zuzi miała przyznanego asystenta rodziny, była pod opieką MOPR-u w Toruniu, pieczę nad nią sprawowali kuratorzy sądowi (zawodowi i społeczni), a sąd rodzinny najpierw Sylwii M. dzieci odebrał, a potem oddał z powrotem pod opiekę.
Toruńska prokuratura badała, czy dyrekcja Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Toruniu oraz kuratorzy sądowi dopuścili się niedopełnienia obowiązków, nie wyłapując podczas pracy z tą rodziną oznak przemocy. Wynik? Śledztwo umorzono. Taką decyzję zażalił wojewoda kujawsko-pomorski, którego urzędnicy kontrolowali MOPR w kontekście pracy z rodzicami po śmierci Zuzi. Odkryli szereg zaniedbań, w tym fikcję pracy socjalnej. Ostatecznie jednak proces mają tylko rodzice zmarłej Zuzi. Ojca, Przemysława O., broni przyznana mu z urzędu adwokat Magdalena Grochowska-Sadowska.
- Kolejny termin rozprawy w tym procesie wyznaczono na 19 czerwca - przekazał "Nowościom" Jarosław Szymczak, asystent rzecznika Sądu Okręgowego w Toruniu.
Polecamy
Zuzia doznała okrutnych cierpień. Jak dowodzi prokuratura - z rąk własnych rodziców
Jak ustaliła prokuratura, rodzice znęcali się nad Zuzią przynajmniej od kwietnia 2021 roku. Bili przedmiotami i rękoma po całym ciele tak, aż doprowadzili do śmierci. Już sucha treść aktu oskarżenia budzi przerażenie. Matka i ojciec odpowiedzą za takie znęcenie się nad dzieckiem, które doprowadziło do jego śmierci.
- Ustalono, że podejrzani w okresie co najmniej od kwietnia do dnia 28 maja 2021 roku, w dwóch wynajmowanych mieszkaniach w Toruniu, działając wspólnie i w porozumieniu, znęcali się ze szczególnym okrucieństwem fizycznie nad małoletnią córką Zuzanną, nieporadną z uwagi na wiek. Co najmniej w ciągu kilku dni przed 28 maja zadawali jej uderzenia nieustalonym przedmiotem, tępym lub tępokrawędzistym i uderzali o takie przedmioty, jak również otwartą dłonią. Chwytali też rozwartą ręką za szyję, co skutkowało zasinieniami i podbiegnięciami krwawymi oraz otarciami całego ciała - wylicza prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Przerażającego opisu to jednak nie koniec. Rodzice na przełomie kwietnia i maja 2021 roku, uderzając dziewczynkę spowodowali wieloodłamowe złamanie kości jej ramienia. Pomimo ciążącego na nich obowiązku nie zapewnili córeczce żadnej pomocy lekarskiej.
Wreszcie - najtragiczniejszy moment, czyli okolice dnia 28 maja. Wtedy rodzice "działając z zamiarem ewentualnym pozbawienia życia małoletniej, zadali jej urazy w okolice głowy, skutkujące licznymi zmianami w obrębie mózgowia i masywnym obrzękiem mózgu, stanowiącym ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu, godząc się ze skutkiem w postaci śmierci małoletniej, który nastąpił w dniu 12 czerwca 2021 roku" - podała prokuratura.
Do sprawy będziemy wracali.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
