Zuzanna Hulisz świetnie wystartowała w sztafecie płotkarskiej. Później dobrze pobiegł Krzysztof Kiljan. Na trzeciej zmianie Klaudia Wojtunik minimalnie uległa Niemce. Biało-czerwoną sztafetę zakończył Damian Czykier. Czas Polaków - 56.68.
- Walczyłem do samego końca, czułem, że niemiecki zawodnik jest w moim zasięgu, ale to nie był najlepszy technicznie bieg w moim wykonaniu - powiedział Czykier.
Szkoda, że tej konkurencji nie ma w programie igrzysk olimpijskich. Natomiast przepustkę do Tokio wywalczyła w Chorzowie polska sztafeta pań 4 x 100 metrów z bydgoszczanką Katarzyną Sokólską w składzie (biegły także Paulina Guzowska, Klaudia Adamek oraz Pia Skrzyszowska). Polski uzyskały czas 43.64, który dał im drugie miejsce w biegu eliminacyjnym. W finale Polki były także drugie, tuż za Włoszkami (najlepszy wynik w sezonie).
- Wykonałyśmy plan. Ciężko pracowałyśmy i wiedziałyśmy po co tu przyjechałyśmy. Czułam się z dziewczynami, jak w rodzinie - podsumowała Katarzyna Sokólska z bydgoskiego Zawiszy.
- Chciałam dogonić rywalkę z Włoch w finale i czułam, że to jest możliwe. Niestety na finiszu nieomal się przewróciłam. Czasem się tak dzieje, gdy biegnę za szybko - dodała Skrzyszowska.
Z trzecim czasem do finału awansowała także sztafeta 4x200 m panów z Adrianem Brzezińskim (MKL Toruń). Niestety, w biegu finałowym nasz zespół został zdyskwalifikowany. Pierwsze dnia zawodów Joanna Jóźwik i Patryk Dobek wygrali sztafetę 2 x 2 x 400 metrów, bojąc wynikiem 3:40.92 nieoficjalny rekord Europy.
Pilnie obserwowaliśmy popisy Aniołków Matusińskiego, czyli naszej największe nadziei medalowej na Tokio. Polska sztafeta w Chorzowie była dość nietypowo zestawiona. Trener Aleksander Matusiński obok doświadczonych Małgorzaty Hołub-Kowalik i Natalii Kaczmarek desygnował do startu młodziutkie Kornelię Lesiewicz i Kingę Gacką (BKS Bydgoszcz).
Nasze zawodniczki wygrały bieg eliminacyjny, a dodatkowo wywalczyły awans do mistrzostw świata w Oregonie. Szybciej od biało-czerwonych pobiegły jedynie Kubanki. Tak samo było w finale, w którym naszą Gacką zastąpiła Karolina Łozowska.
- Jestem zadowolona z postawy dziewczyn. Pobiegły świetnie, taktycznie tak jak ułożyłyśmy. Chciałyśmy zmieniać z przodu, unikając przepychanek. Nie chciałyśmy ukończyć tego biegu na miejscu niższym niż piąte, ale oczywiście marzyłyśmy o czołowej trójce. Kubanki były tym razem lepsze od nas. Te zawody były jednak testem dla wszystkich zespołów. Pokazały, że możemy walczyć też młodym składem - podsumowała Małgorzata Hołub-Kowalik.
World Athletics Relays Silesia 2021 to dziesiąta impreza z rzędu w ciągu ostatnich czterech lat, w której Aniołki Matusińskiego zajęły miejsce w pierwszej trójce.
Polska zwyciężyła w zestawieniu punktowym mistrzostw gromadząc 37 oczek. Drugie miejsce wywalczyli Włosi (32), a trzecie Kenia (24). Kolejna edycja World Athletics Relays ma się odbyć w roku 2023
