Uchylił rąbka tajemnicy, jak się mu żyje po słynnej akcji zatrzymania w jego mieszkaniu Janusza Kaczmarka, byłego szefa MSWiA. A spotkanie miało dość niezwykłą scenerię, bo odbywało się w świetlicy Komendy Powiatowej Policji w Chojnicach, co Latkowskiego skłoniło do żartu, że na pewno ktoś robi z niego notatkę dla CBŚ.
Gwiazda się waha
Potem był już tylko emocjonalny monolog, w którym mieszały się różne tematy i wątki, o filmach, polityce, służbach specjalnych, inwigilacji dziennikarzy i tysiącu innych spraw.
Można się było dowiedzieć, że następne filmy, które chodzą Latkowskiemu po głowie, będą związane z zabójstwem syna pewnego biznesmena, obrazem "Ostatnia wieczerza" Macieja Świeszewskiego i pod tym samym tytułem powieścią Pawła Huelle, a także pewną słynną gwiazdą showbiznesu, która jednak mocno się waha, czy się na to zgodzić, bojąc się niezależności reżysera.
Ganiają, podsłuchują
- Nie ukrywam, że najbardziej interesuje mnie w tej chwili inwigilacja ludzi mediów - mówił Latkowski. - Dlaczego za mną ganiają, skoro nie jestem przestępcą? Jakim prawem dziennikarz śledczy jest narażony na coś takiego? W wolnym kraju, gdzie prawo powinno być respektowane.
Wyznał, że akcja ABW w jego mieszkaniu, gdy razem z Piotrem Pytlakowskim przepytywali Janusza Kaczmarka, była próbą dla jego rodziny. - Moja kobieta jest w szoku - powiedział. - Dopiero teraz z trudem dochodzimy do siebie.
Na sam koniec gość specjalny pokroił wielki tort, a wczoraj odebrał Chojnickiego Stolema za wkład w rozwój filmu dokumentalnego.