https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Synteza chwil

Piotr Wysocki
Justyna w studio, czyli ?Synteza chwil?
Justyna w studio, czyli ?Synteza chwil? Piotr Wysocki
Heliodor Półka jest nie tylko podróżnikiem, ale też postacią dość znaną w kręgach artystycznych. Dziś opowie jaki, jego zdaniem, instrument muzyczny jest najważniejszy.

Milo Kurtis twierdzi, że pierwszy rytm powstał, gdy człowiek pierwotny uderzył kamieniem o kamień. Drugi składnik każdego rodzaju muzyki to oczywiście melodia. Ta powstała najprawdopodobniej jeszcze wcześniej. Można się tylko domyślać, że były to dźwięki generowane przez gardło człekokształtnego. Instrumenty muzyczne zazwyczaj dzielone są na kategorie. Można ich wymienić wiele np: szarpane, dęte, blaszane, drewniane, nowe, zdezelowane, zabytkowe, dzieła sztuki, unikalne, ludowe, etc. Nasz pan Heliodor w muzyce jak i w życiu hołduje jednej zasadzie. Jego podział jest prosty. Instrument jest dobry albo zły. Tak jak niezliczone rzesze muzyków na całym świecie marzą o zdobyciu jak najlepszego narzędzia pracy lub po prostu umożliwiającego realizowanie swoich pasji, jak każdy skrzypek chciałby mieć Stradivariusa, tak Półka wie, że najcenniejszy jest inny instrument.

Spójrzmy na to z innej strony.

Ile kosztuje gardło?

Najlepsze skrzypce na świecie wykonane przez wspomnianego wcześniej włoskiego mistrza kosztują wiele milionów dolarów. Wiadomo, taka cena jest nieosiągalna dla większości zjadaczy chleba na naszej planecie. Ale ile byłby gotów zapłacić Ian Gilan wokalista zespołu Deep Purple, kiedy stracił na jakiś czas swój fenomenalny głos, by naprawić swoje gardło? Myślę, że jeszcze więcej. Przykłady można by mnożyć. Dla Heliodora jednak to ludzki głos jest najcenniejszy. Smutne jedynie jest to, że w stu przypadkach na sto właściciel takiego arcydzieła zabiera instrument ze sobą do grobu podkreślając w ten sposób jego wyjątkowość i niepowtarzalność.

Nasz bohater jako osoba o niezwykłej wrażliwości na piękno w ogóle największą ma słabość do posiadaczy, a ściślej rzecz biorąc posiadaczek pięknych głosów. Jako, że los był dla niego łaskawy, zetknął go z kilkoma paniami, które Stwórca wyposażył w takowe. Dziś w wielkim skrócie o kilku z nich.

Kayah

Spotkali się w 1987 roku w warszawskim studiu S4 przy okazji nagrań zespołu Kobranocka. Potrzebne były chórki żeńskie i menedżerka zespołu zaproponowała osiemnastoletnią wówczas dziewczynę o bardzo oryginalnej bałkańskiej urodzie. Do studia przybyła w towarzystwie Bodka Kowalewskiego basisty z Manaamu. Długość jej czarnych pięknych włosów ustępowała tylko długości nóg. Ale najważniejsze, że siła jej głosu powaliła młodych punk`n rollowców z Torunia. Już wtedy dla wszystkich stało się jasne, że prędzej czy później stanie się wielką gwiazdą. Dziś wiemy, że stało się to jednak dużo później.

Edyta Bartosiewicz

Izabelin Studio rok 1991. Przy realizacji płyty "Ku nieboskłonom" z zespołem pracował najlepszy już wtedy realizator dźwięku Leszek Kamiński. Kilka piosenek bardzo mu się spodobało. Zaproponował, że postara się namówić swoją żonę do nagrania żeńskich partii wokalnych. Tak się stało. Pewnego dnia pojawiła się Edyta. Osoba wielkiej urody. Jej osobowość i wręcz nadwrażliwość poparte fenomenalnym głosem były dla piosenek "Za ideałem niedoścignionym", "Z łopotem flag" oraz "Ujrzałem Cię na procesji" jak ostatni ruch pędzla wielkiego mistrza. Współpraca z tą charyzmatyczną wokalistką była niepowtarzalnym przeżyciem i zaowocowała jeszcze raz na płycie "Niech popłyną łzy".

Kasia Nosowska

Skryta i zamknięta w sobie. Śpiewała w początkującej wówczas grupie Hey. Z sympatii dla Kobranocki przeciwstawiła się zarządzeniom despotycznej menedżerce obydwu zespołów znanej potem z ingerencj w prywatne życie Marty i Michała Wiśniewskich Katarzyny Kanclerz. Nosowska wzięła udział w sesji nagraniowej kilku piosenek, dzięki czemu w opinii fanów czwarta płyta torunian do dziś jest uważana za najlepszą. Miała o tyle ułatwione zadanie, że oprócz niej i Edyty zaśpiewała tam również...

Martyna Jakubowicz

Wielka już wówczas gwiazda polskiej estrady trafiła do studia Modern Sound w Gdyni przypadkiem. Miła wieczorna biesiada z narwańcami z Torunia skłoniła ją do zaśpiewania w dwóch utworach. Heliodor bardzo się z nią zaprzyjaźnił i do dzisiaj mile wspomina tamte czasy.

CT

Pan Półka ostatnio oprócz podróży zajmuje się czymś na kształt produkcji muzycznych. W tym tygodniu w studio "Zębownia" w Toruniu kolejną piosenkę nagrał zespół CT. Jako, że jest w czepku urodzony, Heliodor brał udział w bardzo ciekawym przedsięwzięciu. Powstała piękna produkcja o tytule "Synteza chwil". Autorką lirycznego tekstu i zarazem wokalistką jest sympatyczna Justyna Zubrzycka. Ta młoda dziewczyna ma przed sobą, miejmy nadzieję, nietuzinkową karierę muzyczną. To bardzo dobra informacja dla lokalnych patriotów. Nasze miasto jest mocne muzycznie czego dowodem jest pomyślnie rozwijająca się kariera chociażby grupy "Sofa" z Kasią Kurzawską na wokalu. Dziewczyny górą, a panowie? Minimum doliną, jak nie Małpim Gajem.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska