Wczoraj wszyscy odsypiali sylwestrowe szaleństwo, choć ten rok witaliśmy mniej hucznie niż poprzedni. Ludzie życzyli sobie najczęściej zdrowia i pracy, czyli tego, co najważniejsze.
Bez sensacji
Przed północą w Chojnicach było spokojnie. Po mieście krążyło kilka patroli policji, widać było spacerujących powoli mieszkańców, którzy zmierzali w kierunku Starego Rynku. - Noc mieliśmy spokojną - mówi Zbigniew Osowski, ordynator chirurgii w chojnickim szpitalu._- _W ambulatorium było trochę poobijanych pacjentów, ale nie zdarzyło się nic nadzwyczajnego.
**_Urwała się z domu
W Tucholi** w sylwestrową noc zapodziała się 17-letnia dziewczyna. Kiedy ojciec zorientował się nad ranem, że nie ma jej w domu, zgłosił zaginięcie. - Na szczęście po dwudziestu minutach od zgłoszenia zguba się znalazła - mówi Marek Górski, dyżurny z Komendy Powiatowej Policji w Tucholi. - Okazało się, że była na imprezie. Poza tym noc upłynęła policjantom spokojnie. - Odbieraliśmy wiele telefonów z życzeniami noworocznymi - dodaje Górski.
Z podpalaczem
W sylwestrową noc w Jęcznikach, gm. Człuchów podpalono stodołę. Spłonęła stara nysa i słoma. Straty oceniono na 7 tys. zł, - Pożar zgłosiła właścicielka - poinformowali "Pomorską" człuchowscy strażacy. - Poza tym było spokojnie, zabezpieczaliśmy zabawę na placu._
Szczęścia i pracy
Tekst i fot. Barbara Zybajło

Największa zabawa w Chojnicach odbyła się w hali przy Parku Wodnym.
Sztuczne ognie, noworoczne toasty i zabawa do białego rana już za nami.