MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szef bydgoskiego portu lotniczego stawia na tanie linie

Ewa Abramczyk-Boguszewska
Nowy prezes portu chce, by z Bydgoszczy latało więcej tanich linii
Nowy prezes portu chce, by z Bydgoszczy latało więcej tanich linii Fot. Tomasz Czachorowski
Ambitny i doświadczony - według prezydenta Bydgoszczy nowy prezes portu lotniczego był najlepszym z kandydatów i dlatego wygrał konkurs. Ambicję zostawmy na boku. Przyjrzyjmy się doświadczeniu 33-letniego Marcina Hydzika.

Przez ostatnie trzy miesiące bydgoskim lotniskiem kierował Józef Lach. Rada nadzorcza wydelegowała go ze swego składu, gdy nie rozstrzygnięto pierwszego konkursu na to stanowisko. Lach swoją misję zakończył 24 października i wrócił do rady. Drugi konkurs rozstrzygnięto 25 października. Szefem portu został Marcin Hydzik.

Prezydentowi się podoba

Port Lotniczy w Bydgoszczy jest spółką, w której większość udziałów ma miasto. Nieoficjalnie mówi się, że Hydzik był kandydatem popieranym przez Konstantego Dombrowicza.

Beata Kokoszczyńska, jego rzeczniczka, poproszona o opinię prezydenta o nowym szefie, przekazuje, że zdaniem Dombrowicza został wybrany "kandydat najlepszy, z doświadczeniem, osoba ambitna, dobrze rokująca dla rozwoju bydgoskiego portu".
Pawłowski przegrał.

W konkursie Hydzik pokonał m.in. Krzysztofa Pawłowskiego, byłego szefa poznańskiego lotniska "Ławica". Pracował tam w latach 1991-2006. Najpierw jako dyrektor portu. Później, gdy w 1997 roku port z państwowego przedsiębiorstwa przekształcił się w spółkę, został jej prezesem. Za jego rządów wybudowano nowoczesny terminal, mogący obsłużyć 1,5 mln pasażerów. Terminal otwarto 4 listopada 2001 roku.

Niektórzy zarzucali Pawłowskiemu, że port ma zbyt mało połączeń. Jaki był powód odwołania go 9 czerwca tego roku, oficjalnie nie wiadomo. W kuluarach mówi się, że było to "rozdanie polityczne". Pawłowski przestał być pracownikiem "Ławicy" 30 września tego roku.

Od banku do lotniska

Marcin Hydzik, 33-letni prawnik po Uniwersytecie Jagiellońskim, absolwent Szkoły Zarządzania Akademii Ekonomicznej w Krakowie i Krajowej Szkoły Administracji Publicznej, karierę rozpoczął w Banku Przemysłowo-Handlowym. Pracował później w wydziale strategii i rozwoju krakowskiego Urzędu Miasta, był szefem firmy "Christopher Martin", zajmującej się doradztwem personalnym. Teraz pracuje w Fundacji Nauki Polskiej. Fotel prezesa Portu Lotniczego obejmie 13 listopada.
Hydzik z lotnictwem był związany niespełna dwa lata, gdy został szefem spółki Krakowski Port Lotniczy. Spółkę w grudniu 2003 roku założyły gmina Kraków, województwo małopolskie i Agencja Mienia Wojskowego. Każdy wniósł po 50 tys. zł.

Cel: terminal

Głównym zadaniem kierowanego przez Hydzika KPL miało być zbudowanie terminalu wraz z płytą postojową i infrastrukturą dla pasażerów tanich linii lotniczych. Spółka miała się też zająć rozbudową linii kolejowej Kraków-Balice.
Terminal nie powstał. Lokalna prasa pisała, że dlatego iż wycofał się inwestor, a tanie linie zaczął przyjmować Międzynarodowy Port Lotniczy Kraków-Balice.
KPL nie zajął się też obsługą linii kolejowej.

W październiku 2005 roku zarząd województwa postanowił rozwiązać spółkę. Argumentował, że nie wykonała ona żadnego z powierzonych jej zadań, nie przynosiła zysków, a przyciąganiem tanich przewoźników zajęły się samorządy. Rada Miasta Krakowa podjęła uchwałę w tej sprawie w grudniu 2005 roku. Radni uznali, że spółka wypełniła swoją misję jako mechanizm "nacisku na MPL sp. z o.o. [Międzynarodowy Port Lotniczy - przyp. red.] w celu ściągnięcia tanich linii lotniczych do Krakowa". Nowych zadań dla KPL nie znaleziono.

Krakowskim śladem

Komu więc przypisać zasługę ściągnięcia tanich linii do Krakowa: lotnisku w Balicach czy KPL. Marcin Hydzik mówi, że Krakowski Port Lotniczy osiągnął swój cel. - Uczyniono z Krakowa ważne centrum dla tanich linii lotniczych w Polsce - podkreśla. - Na początku działalności KPL lotnisko w Balicach obsługiwało około 750 tysięcy pasażerów rocznie, a dzisiaj ich liczba może przekroczyć dwa miliony. I to jest miarą naszego sukcesu.

Nowy prezes zapowiada, że w Bydgoszczy wykorzysta krakowskie doświadczenia. - Przede mną są te same wyzwania, które były przed laty - mówi. - Chcę, aby bydgoskie lotnisko służyło również Toruniowi. Myślę o stworzeniu programu promowania połączeń, opartych na tanich liniach lotniczych. Trzeba otworzyć Bydgoszcz i Toruń dla turystów. To jest w interesie obu tych miast. Tanie linie są też szansą na pozyskanie młodych ludzi, pracujących za granicą. Celem ma być również budowa terminalu cargo, między innymi w związku z powstaniem fabryki

Sharpa w Łysomicach

Port Lotniczy w Bydgoszczy przynosi olbrzymie straty: w roku 2004 było to 2 mln zł, w ubiegłym roku - ponad 3 mln zł. - Moim pomysłem na poprawienie tej sytuacji jest wprowadzenie do spółki inwestora brażowego - mówi Marcin Hydzik. - Mógłby on pomóc w pozyskaniu środków unijnych. Wiadomo, że przy staraniach o ich przyznanie wymagany jest wkład własny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska