Pracujemy od 2006 roku. Firma, która funkcjonuje w tak dużym zakresie, nie ma swojej siedziby - mówił Tomasz Mesjasz, szef przychodni Provita, która czuwa nad opieką zdrowotną w gminie. Mesjasz przyznał, że na działce, którą spółka kupiła od gminy, planowano budowę przychodni, ale na przeszkodzie stanęły problemy, głównie finansowe. Miejsce w pobliżu urzędu ma wprawdzie świetną lokalizację, ale pojawiły się problemy z gruntami nośnymi. - W związku z tym budowa powodować będzie ogromne koszty - wyjaśniał Mesjasz. - Przekraczają one możliwości kredytowe spółki.
Gmina zamierza natomiast sprzedać część przychodni. Provita wyraziła zainteresowanie taką transakcją. - Wszystko jest kwestią wyceny - mówił szef Provity. - Jedna rzecz to kupić, a druga - utrzymać. Budynek wymaga nakładów.
Mesjasz wyliczał problemy z dachem i elewacją i mówił o potrzebie docieplenia. Do tego wciąż psuje się winda, która jest tak stara, że trzeba dorabiać do niej części. Konieczne jest zainwestowanie w kotłownię, bo straty przesyłanego rurami ze szpitala ciepła są duże.
- Ale to wszystko działa na waszą korzyść, bo rzeczoznawca ujmie to w wycenie - odpowiadał Józef Kujawiak, przewodniczący Rady Miejskiej. - A wasze nakłady, znając życie, będą rozłożone na lata.
Jak podkreślono, procedura sprzedaży części miejskiego budynku, w którym znajduje się przychodnia, ruszyła. Kto kupi? Czas pokaże.