- Niesłusznie jest to kojarzone z komunistami - podkreśla Tomasz Wąsik, kierownik Muzeum Historii Włocławka. - To Szymon Klonowic w swoim wierszu pisał o czerwieniącym się Włocławku, ale odnosiło się to do murowanych domów i dachówek. Jeżeli będziemy odnosili kolory do PRL-u, to tak możemy powiedzieć o każdym mieście. Zafałszowano historię odnosząc miasto do okresu dwudziestolecia międzywojennego.
Jaki więc, pod względem politycznym, był wtedy Włocławek? - Miasto nie było "czerwone", raczej endeckie - wyjaśnia kierownik muzeum. - KPP była wówczas marginesem, a związki zawodowe miały chrześcijański charakter. Tak wiele lat minęło i nikt z tym nic nie robi. Niestety, w świadomości wielu ludzi Włocławek nadal pozostaje czerwony, ale jest to kwestia przebicia się nie do historyków, bo oni znają przeszłość, ale do mieszkańców, nie tylko naszego miasta.
Niedocenianym w historii miasta wydarzeniem jest bitwa z sierpnia 1920 r. Jako jedna z nielicznych miała zwycięski przebieg. Bitwa warszawska, to również walki we Włocławku. Dobrym przykładem może być rekonstrukcja z 2006 r. Jest to wydarzenie, które w naszej świadomości słabo funkcjonuje. Więcej wysiłku poświęcamy uroczystościom związanym z tragediami narodowymi.
Niestety, chcąc upamiętnić ważne wydarzenia popełniane są błędy wynikające z, na przykład, złej lokalizacji pomników. Miejsce rozstrzelania pułkownika Bechiego, jak i wielu innych powstańców, nie jest przy starej hali sportowej, gdzie pomnik został ustawiony, lecz w po drugiej stronie ul. Chopina, bliżej torów kolejowych. - Jeżeli prowadzone są w takie miejsca wycieczki szkolne, to przynajmniej trzeba to właściwie skomentować. Na Cmentarzu Komunalnym jest wiele mogił powstańców. Gdy zbliża się 1 listopada, pojawiają się tam znicze i chorągiewki, ale to zbyt mało. Mogił jest wiele i wśród nich trzeba wyłuskać szczególnie zasłużonych. Nie tylko w tym przypadku przydałaby się współpraca urzędników z historykami. Leży tam wielu zasłużonych ludzi, których warto byłoby umieścić na tablicy informacyjnej i wskazać ich mogiły. Choćby aktorów Zdzisława Mrożewskiego, czy Henryka Bistę.
Przeczytaj również: Włocławianin wyreżyserował film "Człowiek dobrej woli"
- Gdybyśmy zapytali o Józefa Tykocińskiego-Tykocinera, to prawdopodobnie nieliczni wiedzieliby kim był - podkreśla Tomasz Wąsik. - W latach sześćdziesiątych poprzedniego wieku do naszego muzeum przyszło pismo z USA z prośbą o materiały na temat tego włocławianina. Był pionierem w udźwiękowieniu filmu, zbudował pierwowzór radaru, był ekspertem w telekomunikacji. To człowiek, który znany jest w świecie, ale nie we Włocławku.
Kapitan Włodzimierz Rupniewski, jeden z cichych bohaterów wojny 1920 r., który był współautorem w łamaniu szyfrów sowieckiej armii. Wspólnie ze swoim przełożonym dostarczali Józefowi Piłsudskiemu odszyfrowane depesze, dzięki czemu marszałek orientował się w sytuacji na drugiej stronie frontu.
Pierwsza europejska osada na terenie Stanów Zjednoczonych zakładana była przez szklarza z Włocławka.
- Jeśli nikt nie będzie o to zabiegał, nie będziemy pielęgnowali pamięci o takich wydarzeniach, to w świecie będą mówić o Anglikach, Włochach, Holendrach
Pewnie nie wszystkich da się przekonać do historycznych faktów. Pozytywną rolę mogłyby spełnić szkoły. Są tego przykłady, ale jednocześnie wielka zagadka. Zastanawiające jest, dlaczego to uczniowie szkół technicznych uczestniczą w różnego rodzaju zajęciach przygotowywanych przez muzeum? Z humanistycznych, jedynie uczniowie Długosza i Liceum im. Marii Konopnickiej zaglądają do Muzeum Historii Włocławka.