Dobiega końca rywalizacja grupowa eliminacji mistrzostw Europy, których finały za niespełna rok we Francji. W grupie D dwóch finalistów (trzeci może ewentualnie wyłonić się z baraży) będziemy znali być może już po czwartkowej sesji gier.
Piłkarska Polska nie wyobraża sobie, aby w przyszłym roku na boiskach Francji zabrakło naszej reprezentacji. Piłkarze Adama Nawałki są wiceliderem tabeli. I tylko kataklizm (porażka ze Szkocją i strata 2 punktów z Irlandią) mogą pozbawić ich premiowanego miejsca.
W miniony piątek selekcjoner podał kadrę na najbliższe spotkania. Postawił na sprawdzonych piłkarzy. Dla Nawałki nie ma obecnie większego znaczenia, że kilku zawodników boryka się z kontuzjami lub jest dopiero po zakończeniu rekonwalescencji; nie robi na nim wrażenia fakt, że część zawodników w klubach „grzeje ławę”. Finalny etap eliminacji nakazuje zaprzestać eksperymentów. Dodatkowym argumentem jest też wyjątkowo krótki czas na przygotowanie się do obu meczów.
Do poniedziałkowego wieczoru powołani piłkarze mieli zameldować się w Warszawie. W pierwszej kolejności stanęli do raportu medycznego. O jakiejkolwiek intensywności treningów nie ma mowy. Dziś i w środę zgrupowanie zdominują odnowa biologiczna, utrwalenie schematów gry i wykonywania stałych fragmentów.
Dużo będzie zajęć teoretycznych i wzmacniających morale kadrowiczów. W środę wylot do Glasgow i oficjalny trening.
Trudno przypuszczać, aby Adam Nawałka nie miał w głowie wyjściowego składu. Na pewno selekcjoner skoryguje skład niektórych formacji. Kręgosłup jedenastki na Szkocję jest oczywisty: Łukasz Fabiański w bramce, Kamil Glik w środku obrony, Grzegorz Krychowiak w środku pola i Robert Lewandowski, którego strzeleckich umiejętności zazdrości nam cały świat. Wokół tych zawodników wybrany zostanie plan gry.
Kto ma największe szanse dołączyć? Łukasz Piszczek i Maciej Rybus na bokach obrony. Kontuzjowanego Łukasza Szukałę powinien zastąpić Michał Pazdan. W środku pola Nawałka postawi na trzech środkowych pomocników, obok Krycho-wiaka chyba też na Tomasza Jodłowca i Krzysztofa Mączyń-skiego. A skrzydłami powinni szarżować: Jakub Błaszczy-kowski lub Kamil Grosicki oraz Arkadiusz Milik.
Nasi piłkarze już wiedzą, że w razie awansu do przyszłorocznych finałów, PZPN wypłaci im grubo ponad 10 mln euro.
Mecz pokażą Polsat i Polsat Sport. Początek studia o godz. 20, spotkania 20.45.